Jan Paweł II Biografia. KAROL WOJTYŁA - urodził się w 18 maja 1920. Był drugim synem Karola Wojtyły-seniora i Emilii z Kaczorowskich. Został ochrzczony 20 czerwca 1920 w kościele Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny i otrzymał imiona Karol Józef. Dla Karola Wadowice były miastem "Wolnym" były niewielkim, ale ważnym miasteczkiem.
LATA MŁODZIEŃCZE Karol Józef Wojtyła (Jan Paweł II) urodził się 18 maja 1920 roku w Wadowicach, jako syn Karola Wojtyły i jego żony Emilii z Kaczorowskich. Atmosfera panująca w domu rodzinnym, jego otoczenie, dzieciństwo i bliskie osoby silnie wpłynęły na rozwój duchowy i intelektualny przyszłego Papieża. ŻYCIE RODZINNE „Lolka” 20 czerwca 1920 roku rodzice zanieśli miesięcznego synka do kościoła pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, gdzie został ochrzczony, otrzymując imiona: Karol Józef. W Księdze Chrztów z 1920 roku zapisano w języku łacińskim: „Karol Józef Wojtyła, syn Karola i Emilii Kaczorowskiej, ur. 18 maja 1920 r.; ochrzczony 20 czerwca 1920 r. Rodzice chrzestni: Józef Kuczmierczyk i Maria Wiadrowska. Ochrzcił Franciszek Żak, kapelan wojskowy”.(tom IV, str. 149, poz. 671). „Kiedy patrzę wstecz, widzę, jak droga mojego życia poprzez środowisko tutejsze, poprzez parafię, poprzez moją rodzinę, prowadzi mnie do jednego miejsca, do chrzcielnicy w wadowickim kościele parafialnym. Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i wiary Odkupiciela mojego, do wspólnoty Jego Kościoła w dniu 20 czerwca 1920 roku. Chrzcielnicę tę już raz uroczyście ucałowałem w roku tysiąclecia chrztu Polski jako ówczesny arcybiskup krakowski. Potem uczyniłem to po raz drugi, jak przypomniał ksiądz prałat, na 50 rocznicę mojego chrztu, jako kardynał, a dzisiaj po raz trzeci ucałowałem tę chrzcielnicę, przybywając z Rzymu jako następca św. Piotra”. (Jan Paweł II, Wadowice, 7 czerwca 1979) Mały Karol, zwany przez najbliższych Lolkiem, od dzieciństwa doświadczał czułej opieki i miłości najbliższych. We wspomnieniach znajomych zachował się obraz Emilii Wojtyłowej, która z przekonaniem często mówiła: „Zobaczycie, mój Lolek będzie kiedyś wielkim człowiekiem”. Niezawodnym przyjacielem dziecięcych lat Karola był jego starszy brat Edmund. Doskonały student medycyny, a potem lekarz znajdował czas na wspólne wycieczki z Lolkiem, grę w piłkę nożną i na rozmowy. Niestety, w wieku dwunastu lat Karol pozostał sam z ojcem, który starał się wychować syna na dobrego człowieka. W kształtowaniu charakteru Karola wspierały go trzy ważne miejsca: kościół, szkoła, teatr. „Po synowsku całuję próg domu rodzinnego, wyrażając wdzięczność Opatrzności Bożej za dar życia przekazany mi przez moich Rodziców, za ciepło rodzinnego gniazda, za miłość moich najbliższych, która dawała poczucie bezpieczeństwa i mocy, nawet wtedy, gdy przychodziło zetknąć się z doświadczeniem śmierci i trudami codziennego życia w niespokojnych czasach”. (Jan Paweł II, Wadowice, 16 czerwca 1999) KOŚCIÓŁ „Z czcią całuję też próg domu Bożego – wadowickiej fary, a w niej chrzcielnicę, przy której zostałem wszczepiony w Chrystusa i przyjęty do wspólnoty Kościoła. W tej świątyni przystąpiłem do pierwszej spowiedzi i komunii św. Tu byłem ministrantem. Tu dziękowałem Bogu za dar kapłaństwa i już jako arcybiskup krakowski tu przeżywałem swój srebrny jubileusz kapłański. Ile dobra, ile łask wyniosłem z tej świątyni i z tej parafialnej wspólnoty, wie jedynie Ten, który jest Dawcą wszelkich łask. Jemu, też. Bogu w Trójcy Jedynemu, oddaję dziś chwałę na progu tego kościoła”. (Jan Paweł II, Wadowice, 16 czerwca 1999) Wadowicki kościół parafialny, w którego sąsiedztwie urodził się i mieszkał Karol Wojtyła, był ważnym miejscem w jego życiu. Od najmłodszych lat Lolek chętnie uczestniczył we Mszy św. i nabożeństwach. Do służenia jako ministrant przy ołtarzu zachęcali go księża katecheci, mobilizowali rodzice, a szczególnie ojciec. „W wieku dziesięciu, dwunastu lat byłem ministrantem, ale muszę wyznać, że niezbyt gorliwym. Moja matka już nie żyła… Mój ojciec, spostrzegłszy moje niezdyscyplinowanie, powiedział pewnego dnia: „Nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dosyć do Ducha Świętego. Powinieneś się modlić do Niego”. I pokazał mi jakąś modlitwę.(…) Nie zapomniałem jej. Była to ważna lekcja duchowa, trwalsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania, które odebrałem. Z jakim przekonaniem mówił do mnie Ojciec! Jeszcze dziś słyszę jego głos”. (Andre Frossard „Portret Jana Pawła II”) Kształtowali go kapłani, będący jego katechetami, opiekunami ministrantów i zaangażowani w Sodalicję Mariańską, ks. Kazimierz Figlewicz, czy ks. Edward Zacher. „Po ludzku pragnę wyrazy mojej wdzięczności złożyć na ręce księdza prałata Edwarda Zachera, który byt moim profesorem religii w gimnazjum wadowickim, który z kolei przemawiał na moich prymicjach kapłańskich, na moich prymicjach biskupich, arcybiskupich i kardynalskich tu, w wadowickim kościele, i wreszcie przemówił także dzisiaj na tym nowym etapie drogi mojego życia, która niczym innym nie da się wytłumaczyć, tylko niezmierzonym Bożym miłosierdziem oraz niezwykłą opieką Bogurodzicy, Matki Nieustającej Pomocy”. (Jan Paweł II, Wadowice, 7 czerwca 1979) Ojcom karmelitom na Górce zawdzięczał cześć wobec Matki Bożej Szkaplerznej. „Jak za lat młodzieńczych, chłopięcych, wędruję w duchu do tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej Szkaplerznej, które wywierało tak wielki wpływ na duchowość ziemi wadowickiej. Sam wyniosłem z tego miejsca wiele łask, za które dziś Bogu dziękuję. A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat”. (Jan Paweł II, Wadowice, 16 czerwca 1999) Jego najmłodsze lata naznaczone były również kontaktami z siostrami nazaretankami, prowadzącymi ochronkę dla dzieci w Wadowicach, do której chodził również mały Lolek.. „Za moich czasów były tylko nazaretanki; nawet tam zachodziłem w takim wieku, kiedy się jeszcze o człowieku mówi „maluch”. (Jan Paweł II, Wadowice, 16 czerwca 1999). Natomiast ojciec zaszczepił w Karolu umiłowanie Kalwarii Zebrzydowskiej i kalwaryjskich Dróżek. To wszystko nadawało kształt jego dalszemu życiu. SZKOŁA Karol od 1926 roku rozpoczął swą edukację w czteroklasowej szkole powszechnej. Jego klasa była bardzo liczna, gdyż liczyła ponad sześćdziesięciu uczniów. Chłopcy uczyli się języka polskiego, religii, arytmetyki, śpiewu, a także rysunku, prac ręcznych i gimnastyki. Jego koledzy wspominali Lolka jako zdolnego ucznia i dobrego kolegę. Chętnie pomagał im w nauce. Szkołę podstawową skończył z wyróżnieniem. W 1930 roku Karol rozpoczął naukę w ośmioklasowym Gimnazjum im. Marcina Wadowity, które mieściło się przy ulicy Mickiewicza 16 (dawniej ulicy Wiedeńskiej). Na jego ścianie widniała wymowna stara maksyma poety rzymskiego Albiusa Tibullusa: Casta placent superis, pura cum veste venite, et manibus puris sumite fontis aquam. (To co czyste podoba się Najwyższemu, przychodźcie w szacie czystej i rękoma czystymi czerpcie wodę ze źródła). Karol rozwijał swe humanistyczne zainteresowania; jego ulubione przedmioty oprócz języka polskiego to łacina, greka i religia.. Był pilnym uczniem, starał się pomagać w nauce słabszym kolegom. Po zdaniu matury ukończył gimnazjum 27 maja 1938 roku. „Dziękuję Wadowicom za te szkoły, z których tutaj tak wiele zaczerpnąłem światła: naprzód podstawową, a potem to znakomite wadowickie gimnazjum im. Marcina Wadowity”. (Jan Paweł II, Wadowice, 14 sierpnia 1991) „Myślą i sercem wracam też do moich rówieśników, kolegów i koleżanek, zarówno z lat szkoły podstawowej, jak może bardziej jeszcze z lat szkoły średniej, bo te trwały dłużej. Ja jeszcze należałem do tego pokolenia, które chodziło do ośmioklasowego gimnazjum. Wracam też wspólnie z tymi moimi rówieśnikami do naszych rodziców, do naszych nauczycieli i do naszych profesorów. Już mało kto z nich żyje. Niektórzy spośród moich rówieśników, tych zwłaszcza, z którymi zdawaliśmy wspólnie maturę w roku 1938(…)” (Jan Paweł II, Wadowice, 7 czerwca 1979) TEATR Karol od dziecka był zaznajamiany przez ojca z literaturą polską. Edukacja szkolna pozwoliła mu poznać i rozsmakować się w narodowej literaturze klasycznej i literaturze światowej. Jako gimnazjalista grał w Antygonie, Balladynie, Nie-boskiej komedii. Jednak niepowtarzalny sposób deklamowania poezji czy innych tekstów przekazał mu Mieczysław Kotlarczyk. „Przy niej (ul. Mickiewicza) znajduje się gimnazjum im. Marcina Wadowity, którego byłem uczniem przez osiem lat. Naprzód byłem uczniem szkoły podstawowej powszechnej, tu w tym budynku, w którym jest zarząd miasta, magistrat. Potem przeszedłem do gimnazjum, a z gimnazjum chodziło się do „Sokoła” na gimnastykę. Chodziło się także do „Sokoła” na przedstawienia. Wspominam Mieczysława Kotlarczyka, wielkiego twórcę teatru słowa, wspominam moich kolegów i koleżanki z Wadowic, Halinę Królikiewiczówną – Kwiatkowską. Wspominam też Zbyszka Siłkowskiego, już nieżyjącego, w domu, który należał do państwa Homme. Wiele wspomnień. W każdym razie tu, w tym mieście, w Wadowicach wszystko się zaczęto. I życie się zaczęło, i szkoła się zaczęła, i studia się zaczęły, i teatr się zaczął. I kapłaństwo się zaczęło”. (Jan Paweł II, Wadowice, 16 czerwca 1999) „Kiedy byliśmy w piątej gimnazjalnej, graliśmy Antygonę Sofoklesa. [Antygona – Halina, Ismena – Kazia, mój Boże]. A ja grałem Hajmona. „O ukochana siostro ma, Ismeno, czy ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych żadnej na świecie los nam nie oszczędza?” Pamiętam do dziś. [A wy jeszcze gracie teraz, macie teatr amatorski w „Sokole”?] Macie teatr amatorski w „Sokole”? Tamten był świetny”. (Jan Paweł II, Wadowice, 16 czerwca 1999) Karol Wojtyła opuścił Wadowice wraz z ojcem w roku 1938, udając się na studia polonistyczne do Krakowa.
Jan Paweł II chętnie spotykał się z młodymi ludźmi i poświęcał im dużo uwagi. Papież widział w młodych przyszłośc narodów, dlatego też starał się z całych sił aby jego nauki docierały do jak najszerszej rzeszy młodzieży. Jan Paweł II od początku lat 90. cierpiał na postępującą chorobę Parkinsona.
[Chorus] Bo co robił jan paweł drugi z dziecmi? Jebał jebał jebał [Verse 1] Wchodzi Jan Paweł Drugi do przedszkola Już mu staje pol pindola Patrzy na dzieci pokazuje chuj Już mu staje drugie pół Dziecie wy, wyssijcie mój beniz Po dupci je zdzielił, dzieci onieśmielił [Chorus] Bo co robił jan paweł drugi z dziecmi? Jebał jebał jebał [Verse 2] Na to do papieża idzie przedszkolanka Już chce klękać na kolanka Nie ma chuja, papa schował go do klatki KURWO WOLĘ PIĘCIOLATKI To zbrodniarz wojenny, watykan mu wierny Kremówki ze spermy, jaja ma jak z fermy [Pause] Dobrze wiecie co robił Pierdolił! Pierdolił! Bo był jebanym zwyrolem! x2 [Verse 3] Coś się tutaj serio święci, coś się świeci To sperma papaja w odbytnicach małych dzieci Skurwysyn - to wojenny zbrodniarz synu Rzucał magikiem z okna do polaków w wołyniu [Freestyle]
WPHUB. 21.02.2023 21:29. Janusz Korwin-Mikke wspomina matkę. Zginęła w dramatyczny sposób. 18. Janusz Korwin-Mikke udzielił obszernego wywiadu raperowi i przedsiębiorcy Winiemu. W trakcie rozmowy wspomniał swoją rodzinę i dzieciństwo. Opowiedział, w jakich okolicznościach zginęła jego matka.
27 kwietnia 2020 Zarówno dorobek doktrynalny, jak i cywilizacyjny św. Jana Pawła II zasługują na nadanie mu przydomku „wielki”. Ale zdecydują o tym przyszłe pokolenia – w 6. rocznicę kanonizacji Jana Pawła II mówi o. prof. Jarosław Kupczak OP, teolog, kierownik Katedry Antropologii Teologicznej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, dyrektor Ośrodka Badań nad Myślą Jana Pawła II UPJPII. W dwutysiącletniej historii Kościoła trzem papieżom potomni nadali przydomek „wielki” – Leonowi I, Grzegorzowi I i Mikołajowi I. Czy na taki tytuł zasługuje papież Polak? Często tak tytułują Jana Pawła II polscy biskupi, a wśród nich jego następcy na stolicy biskupiej w Krakowie – kard. Stanisław Dziwisz i abp Marek Jędraszewski. Niewątpliwie są przesłanki do tego, żeby mówić o Janie Pawle II jako o wielkim, w kontekście jego dorobku. Tradycja mówienia o wielkich papieżach rodzi się z zadziwienia naocznych świadków pontyfikatów nad tym, co w ich czasie się dokonało. Naocznymi świadkami pontyfikatu Jana Pawła II są kard. Stanisław Dziwisz i abp Marek Jędraszewski. Do tego rodzaju świadectw i przekonań należy podchodzić z wielkim szacunkiem, ale niewątpliwie to kolejne pokolenia zadecydują o tym, czy taki przydomek Janowi Pawłowi II się należy. Jakie są ku temu przesłanki? Jaką perspektywę czasową ma Ojciec Profesor na myśli mówiąc o przyszłych pokoleniach, które mogą nadać Janowi Pawłowi II przydomek „wielki”? Jan Paweł II jest niewątpliwie bardzo mocno związany z historią XX wieku i nade wszystko z historią Soboru Watykańskiego II. Kiedy popatrzymy na poprzednich papieży, którym potomni nadali przydomek „wielki”, każdy z nich miał zasługi chrześcijaństwo europejskie. Dlatego łatwiej było dokonać ewaluacji ich działania. Mówi się, że Leon obronił Rzym przed Hunami, a potem przed Wandalami, a Grzegorz bronił Półwyspu Apenińskiego przed Longobardami – to jest perspektywa pierwszego tysiąclecia. W drugim tysiącleciu, szczególnie po XVI w., po okresie odkryć geograficznych, perspektywa katolików w Meksyku czy na Filipinach, w Australii, na Alasce czy w Afryce znacznie bardziej różni się od perspektywy, którą mają Europejczycy. Nadanie któremuś z papieży dziś tytułu „wielki” oznaczałoby coś znacznie większego niż w przypadku papieży pierwszego tysiąclecia. To wielkie osiągnięcie Jana Pawła II musiałoby być poddane światowej ewaluacji. A to jest znacznie trudniejsze. Ale rozumiem, że nie niemożliwe. Jan Paweł II ma zasługi dla całego katolickiego świata. Myślę, że taki argument można przeprowadzić. Doskonale wiemy, że rola Jana Pawła II w zażegnaniu np. konfliktu między Argentyną a Chile, upadku dyktatur w Chile i na Filipinach, w upadku komunizmu, to są osiągnięcia światowe. Chociaż ocena tych osiągnięć nadal dzieli komentatorów. W dzisiejszym klimacie wojny kulturowej, wielu historyków będzie miało problem z uznaniem tych osiągnięć Jana Pawła II i Kościoła. Czy jako wierzący i jako rodacy Jana Pawła II możemy zrobić coś, co zbliży go do tytułu „wielki”? Pierwsza rzecz, która przychodzi na myśl, to jest nasze życie tą wielkością i odkrywanie tej wielkości. Czy my wiemy na czym polega wielkość tego pontyfikatu i czy my wykorzystujemy wielkość tego pontyfikatu w naszej kościelnej, ale także społecznej i politycznej codzienności? Tutaj można mieć poważne wątpliwości. Wielkość każdego z tych trzech papieży polega nie tylko na wielkości tego, czego dokonali kilkaset lat temu, ale chodzi o pewną nieprzemijającą wielkość w historii Kościoła. Po Leonie został dogmat chalcedoński, po Grzegorzu – jego reforma Kościoła; do dzisiaj mówimy „msze gregoriańskie”… To są właśnie pewne nieprzemijalne rzeczywistości. Jeśli są takie w przypadku Jana Pawła II, a ja – razem z wcześniej przywołanymi ważnymi świadkami tego czasu – uważam, że tak, należy mu się przydomek wielki. Rozmawiał Przemysław Radzyński / Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej
Nie wszystkie, ale przynajmniej 21 z nich miało paść ofiarą pedofila. Jak twierdzi dziennikarz Mariusz Zielke, dowody na to, że Krzysztof Sadowski wykorzystywał niewinne dzieci, są niezbite. Poszkodowanych są prawdopodobnie setki dzieci, choć tych „bardziej” na razie wysłuchałem kilkanaście. W teczce z dowodami mam 21 nazwisk.
Papież Jan Paweł II podczas VI Światowych Dni Młodzieży. Częstochowa, Fot. PAP/W. Jabłonowski Jan Paweł II, inicjator Światowych Dni Młodzieży, przewodniczył im dziewięć razy. Z młodzieżą spotkał się w Europie, w tym raz w Polsce, w Azji i w obu Amerykach. Wzywał: "czyńcie pokój na drodze sprawiedliwości , wolności i miłości", "nieście radość i piękno". W papieskich przemówieniach zabrzmiały apele wciąż obecne w wystąpieniach Franciszka: troska o najsłabszych, najuboższych, bezrobotnych i uchodźców, skazanych na analfabetyzm i zepchniętych na margines, a także o środowisko naturalne. Podczas pierwszego spotkania w Rzymie z 300 tysiącami pielgrzymów w marcu 1985 roku polski papież mówił: „Jesteście wezwani, aby uczestniczyć w tym wielkim nieodzownym wysiłku całej ludzkości, który ma na celu odsunięcie widma wojny i budowanie pokoju”. „Macie być ludźmi czyniącymi pokój, a zatem zaangażowanymi w budowę społeczeństwa coraz bardziej braterskiego” - wskazywał. Już wtedy w jego homilii podczas kulminacyjnej uroczystości zlotu, czyli mszy w Niedzielę Palmową w Watykanie Jan Paweł II powiedział to, co zabrzmi potem wiele razy w wystąpieniach jego następców. Zauważył: „Nigdy przedtem nie byliśmy świadkami takich postępów w dziedzinie wiedzy i techniki. Czyż słowa +będziecie, jak bogowie+ nie znajdują tu swego potwierdzenia?”. „W tym świecie, nad którym ludzie tak wszechstronnie zdają się panować, równocześnie inni ludzie - i to miliony, a wśród nich dzieci bezbronne - umierają z głodu. Żyją w obozach dla uchodźców. Są prześladowani z powodu wiary, z powodu głosu swojego sumienia” - przypominał 31 lat temu. Dwa lata później, w Buenos Aires w Argentynie w 1987 roku przedstawił obraz ludzkości, która oddala się od Boga czy wręcz neguje jego istnienie. „To ludzkość bez Ojca, a w konsekwencji bez miłości, osierocona i zagubiona, zdolna nadal do zabijania ludzi, których nie uważa za swoich braci, i zmierzająca do autodestrukcji i unicestwienia” - stwierdził. Prosił młodych ludzi, by budowali „cywilizację miłości”. Kładł nacisk na zgodę społeczną, która “rodzi się z serca sprawiedliwego, wolnego, braterskiego i napełnionego pokojem miłości”. Ostrzegał młodzież przed proponowanymi wzorcami zachowań, które "w imię +nowoczesności+ uwolnionej od tabu i kompleksów, jak się dziś chętnie mówi, sprowadzają miłość do chwilowego doświadczenia, źródła osobistej satysfakcji czy po prostu tylko przyjemności seksualnej”. Ale za tym, dodał, kryje się „egoizm i szukanie jedynie własnej korzyści”, bez szacunku dla godności człowieka. W 1989 roku w sanktuarium w Santiago de Compostela w Hiszpanii Jana Pawła III słuchało 400 tysięcy osób, które pytał: „Czego szukacie, pielgrzymi?”. Przypomniał: „Doświadczenia naszego stulecia, a nawet naszych dni, pokazują jakże wyraźnie, co się dzieje, gdy człowiek stawia sobie za cel władzę i przewagę nad innymi”. W jego przemówieniu zabrzmiały też mocne akcenty ekologiczne, tak bardzo obecne w pontyfikacie Franciszka. Polski papież podkreślał: „Jestem przekonany, że niepokoi was - tak samo jak prawie wszystkich młodych ludzi na całym świecie - niszczenie przez człowieka środowiska naturalnego, że leży wam na sercu kwestia ekologiczna. Oburza was rabunkowa gospodarka zasobami Ziemi i postępujące zniszczenie naszego naturalnego otoczenia”. „I macie rację - mówił- Należy już dziś podjąć solidarne i odpowiedzialne przeciwdziałanie, zanim spustoszenie naszej planety stanie się nieodwracalne”. W sierpniu 1991 roku na Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie, jedyne dotąd w Polsce, przybyło ponad 1,6 miliona osób, również z krajów dawnego bloku wschodniego. W nowej sytuacji politycznej, w jakiej znalazła się Polska i Europa środkowo-wschodnia Jan Paweł II powiedział: „Trzeba, ażeby to, co przez długie dziesięciolecia było na tym kontynencie rozdzielone przemocą, zbliżyło się do siebie. Ażeby Europa dla dobra całej ludzkiej rodziny szukała na przyszłość jedności, wracając do swych chrześcijańskich korzeni”. Wskazywał, że te korzenie znajdują się na zachodzie i na wschodzie. Zwracając się do pielgrzymów z Europy wschodniej zapewniał: „Kościół powszechny potrzebuje waszego świadectwa chrześcijańskiego jako cennego skarbu: świadectwa, za które trzeba było często płacić wielką cenę cierpienia w wyobcowaniu, prześladowaniach, w więzieniu, wielką cenę”. „Dziś nadeszła wreszcie wasza godzina. W okrutnych latach próby Kościół i następca św. Piotra nie zapominał nigdy o was” - mówił. Żegnając się z młodzieżą prosił, by nie popadała w przeciętność i nie ulegała dyktatom zmieniającej się mody, która „narzuca styl życia niezgodny z chrześcijańskimi ideałami”. „Nie pozwólcie się mamić złudzeniom konsumpcjonizmu” – apelował. W 1993 roku w Denver w USA Jan Paweł II spotkał się z 700 tysiącami młodych ludzi, a swe refleksje skoncentrował na kwestiach życia. Podczas modlitewnego czuwania w kraju, w którym w wielu stanach stosuje się karę śmierci, przypominał przykazanie: "Nie zabijaj". Piętnował "mentalność wrogą życiu" , "postawy walki z życiem ukrytym w łonie matki i z życiem bliskim naturalnego końca”. Podsumował: „Wiek XX zapisze się jako epoka masowych ataków na życie, jako niekończąca się seria wojen i nieustanna masakra niewinnych istot ludzkich”. „Żąda się uznania aborcji i eutanazji - a więc rzeczywistego zabójstwa prawdziwej ludzkiej istoty - za +prawa+ i za dopuszczalne rozwiązania +problemów+ - osobistych i społecznych. Mordowanie niewinnych istot nie staje się aktem mniej grzesznym ani mniej niszczycielskim przez to, że dokonywane jest w sposób legalny i naukowy” - podkreślił. W homilii w czasie mszy kończącej ŚDM papież mówił o tym, że rodzina jest przedmiotem ataków. „Nie lękajcie się. Wynik bitwy o życie jest już przesądzony, choć nadal trzeba walczyć z przeważającymi siłami i wiele cierpieć” - apelował. I dodał: "Biada wam, jeśli nie zdołacie obronić życia". Głównym przesłaniem rekordowych pod względem liczby uczestników ŚDM w 1995 roku w Manili na Filipinach, gdzie zebrały się 4 mln osób, były słowa Jezusa: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam". Jan Paweł II tłumaczył, że ludzie na całym świecie tęsknią za prawdziwym wyzwoleniem i spełnieniem. „Ubodzy szukają sprawiedliwości i solidarności; uciśnieni żądają wolności i godności; ślepi wołają o światło i prawdę” - mówił. Wyznaczył zadaniem młodym ludziom: „stańcie się dla Kościoła, dla waszych narodów i dla całej ludzkości znakiem nadziei!”. W czasie kulminacyjnej mszy w Luneta Park Jan Paweł II żartobliwie zareagował na oklaski przerywające jego homilię: „Jeżeli klaszczecie, to znaczy, że jeszcze zasługuję na oklaski". Ponad milionowi uczestników zlotu w Paryżu w 1997 roku wskazywał Kościół jako wzór solidarności, równości i różnorodności. Zachęcał do postaw przebaczania i pojednania, budowy cywilizacji miłości. Trzy lata później, podczas Roku Świętego, czyli Wielkiego Jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa, ponad 2 miliony młodych pielgrzymów przyjechały do Rzymu. Coraz bardziej słaby i chory Jan Paweł II nawiązał znakomity kontakt z młodzieżą. Wskazywał: „Jezus rozbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swego życia coś wielkiego, byście nie dawali się pochłonąć przeciętności. Daje odwagę, by pokornie i wytrwale dążyć do doskonalenia samych siebie i społeczeństw, czyniąc je bardziej ludzkimi i braterskimi”. Wyraził opinię, że chrześcijanie nie powinni godzić się na świat, w którym ludzie umierają z głodu, są analfabetami, nie mają pracy. Klimat, jaki panował podczas modlitewnego czuwania na terenie campusu uniwersyteckiego Tor Vergata, był wyjątkowy. Papież wywołał olbrzymi aplauz młodzieży, ale sam również entuzjastycznie reagował na wszelkie przejawy radości i oklaski. Na zakończenie powiedział słowa, które przeszły do historii ŚDM: „Polskie przysłowie mówi: +Z jakim przestajesz, takim się stajesz+. To znaczy: jeśli obcujesz z młodymi, sam także musisz się stać młody. Dlatego odchodzę stąd odmłodzony”. Ostatnie Światowe Dni Młodzieży z Janem Pawłem II odbyły się w Toronto w Kanadzie w lipcu 2002 roku. Papież powiedział, że rodzi się dramatyczne pytanie: "na jakich fundamentach mamy budować nową historyczną erę, która wyłania się z wielkich przemian dwudziestego wieku?". "Czy wystarczy polegać na dokonującej się teraz rewolucji technologicznej, która zdaje się kierować kryteriami wydajności i skuteczności, bez odniesienia do indywidualnego wymiaru duchowego ani bez odniesienia do jakichkolwiek powszechnie przyjmowanych wartości etycznych?" - pytał. Zauważył, że wśród wielu niesprawiedliwości i cierpień ludzkość wciąż ma nadzieję na wolność i pokój. "Potrzebne jest nowe pokolenie budowniczych, którzy kierując się nie strachem ani przemocą, lecz pilnymi potrzebami prawdziwej miłości umieją kłaść kamień na kamieniu, aby budować w mieście człowieka miasto Boga" - mówił niespełna rok po zamachach z 11 września 2001 r. w USA. Zwracając się do młodzieży wygłosił słowa, które podczas ostatnich Światowych Dni Młodzieży z jego udziałem okazały się jego spuścizną: "Świat, który odziedziczycie, rozpaczliwie potrzebuje odnowionego poczucia braterstwa i solidarności ludzkiej". Podkreślił: "Wy jesteście młodzi, a papież jest stary i zmęczony. Lecz on ciągle utożsamia się z waszymi oczekiwaniami i nadziejami. Chociaż żyłem pośród wielu ciemności pod twardymi reżimami totalitarnymi, widziałem dość oczywistych rzeczy, aby być niewzruszenie przekonanym, iż żadna trudność i żaden strach nie potrafi całkowicie stłumić nadziei, która odwiecznie tryska w młodych sercach". "Nie pozwólcie umrzeć nadziei, oprzyjcie na niej swoje życie!" - powiedział Jan Paweł II na pożegnanie. Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP) sw/ mow/
h0CsME. vz82iz8so6.pages.dev/84vz82iz8so6.pages.dev/100vz82iz8so6.pages.dev/13vz82iz8so6.pages.dev/57vz82iz8so6.pages.dev/88vz82iz8so6.pages.dev/193vz82iz8so6.pages.dev/41vz82iz8so6.pages.dev/216vz82iz8so6.pages.dev/200
co robił jan paweł 2 z dziecmi