lipa (b.o.r.) – bezprawie lyrics : [refren: kabe] kurwy jebać, policji nigdy nie bać się u nas tu nie ma przebacz każdy se pływa w stresach każdy tu pływa w trawie każdy se pływa w koksie (też) bo mamy tu bezprawie co ty [?] w ogóle wiesz [zwrotka 1: lipa] jak ty non stop legale ale najwięcej ciągle wiesz bo pozaBądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google Lionel Messi urodził się 24 czerwca 1987 r. w Rosario, argentyńskiej prowincji Santa Fe, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki w karierze piłkarza. Sukces osiągnął jednak dopiero w Barcelonie, do której się przeprowadził, kiedy miał zaledwie 11 lat. Dziś pozostaje jednym z czołowych sportowców na świecie, a dla klubu FC Barcelona (w którym grał od 2002 r. do 2021 r.) zdobył wiele tytułów, na czele z czterema zwycięstwami w Lidze Mistrzów. Wiele osób określa go jako jednego z najbardziej tajemniczych piłkarzy świata, on sam rzadko udziela wywiadów i opowiada o swoim życiu. To go nie oszczędzało praktycznie od dziecińska. Amerykański dziennikarz Wright Thompson przyjrzał się miejscu, w którym wychował się i dorastał Leo Messi. Swoją podróż do Rosario, gdzie spotkał się z najbliższą rodziną Messiego, opisał w książce pt. "Cena naszych marzeń. Sportowe biografie bez cenzury", która właśnie trafiła do sprzedaży w Polsce. Fragment książki wydanej przez Wydawnictwo Znak znajdziesz pod materiałem wideo: RAZ JEST, RAZ GO NIE MA. Dziwna relacja Lionela Messiego z jego rodzinnym miastem w Argentynie ROSARIO, ARGENTYNA. W wyobraźni autorów przewodników turystycznych, którzy widzą opisywane miejsca tak, jak powinny one wyglądać, acz rzadko wyglądają tak naprawdę, zrodziła się płomienna miłość między miastem Rosario i jego słynnym synem, gwiazdą światowego futbolu Leo Messim. Przekonałem się o tym, czytając 179. stronę przewodnika "Lonely Planet", który przeglądałem podczas trzygodzinnej jazdy przez argentyńską wieś między Buenos Aires a rodzinną miejscowością Messiego. Samochód prowadził irlandzki imigrant imieniem Paul, mój tłumacz i przyjaciel. Zgodził się mi pomóc w zaspokojeniu obsesji na punkcie Messiego, który jest jednym z najsłynniejszych – i zarazem najsłabiej znanych – sportowców świata. Ta sprzeczność przyciągała mnie jak magnes. Czytałem wszystko, co byłem w stanie, oglądałem filmy w internecie, w których Messi strzela kolejne nieprawdopodobne bramki dla Barcelony. Wyglądało to tak, jakby inni gracze uganiali się za piłką, podczas gdy Messi poruszał się razem z nią, bez względu na prędkość. Mimo to po zakończeniu meczu ten ogień w niewyjaśniony sposób gasł: kontakt wzrokowy zanikał, odpowiedzi stawały się monosylabiczne – poziom energii spadał niemal do zera. Im więcej czytałem i oglądałem, tym mniej rozumiałem. Może pobyt w Rosario, miejscu urodzenia piłkarza, miał to zmienić. Zobacz też: Leo Messi dużo kosztuje, ale PSG zarabia dzięki niemu miliony Po wjeździe do miasta zaczęliśmy z Paulem szukać, z początku od niechcenia, jakiegoś potwierdzenia więzi z Messim. Wiecie, co mam na myśli. Trofeum Heismana zdobyte przez Billy’ego Cannona stoi na widoku w restauracji serwującej potrawy z grilla w Baton Rouge, a w rodzinnym mieście Bretta Favre’a jest bar przerobiony na kapliczkę w hołdzie dla niego. Na całym świecie ustawiane są znaki, które każdego przyjezdnego informują, że na tej tu ziemi wychował się futbolowy heros, gwiazda rocka czy astronauta. W trakcie pierwszego dnia w Rosario nie dostrzegliśmy niczego, co wskazywałoby, że dorastał tam Messi. Następnego ranka, gdy zajadaliśmy empanady na stacji benzynowej, po drugiej stronie ulicy zauważyliśmy bar sportowy, który zaledwie kilka przecznic dzieliło od byłej dzielnicy Messiego. W oknach lokalu widać było zdjęcia Muhammada Alego, Marii Szarapowej i Rafaela Nadala. Messiego jednak brakowało. W ciągu kolejnych dni ten schemat powtarzał się w różnych punktach miasta. Nikt by się nie domyślił, że piłkarz pochodzi z Rosario. Po jego obecności nie było śladów nawet na pierwszym boisku, na którym grywał, znalezionym przez nas o zachodzie słońca pośród blokowiska w sowieckim stylu pełnego zawodzących psów. Na murze ktoś wymalował sprejem mural złożony z abstrakcyjnych linii i tryskający feerią barw. Zarówno twarz, jak i opaska na czole wyglądały znajomo. Po chwili parsknąłem jednak śmiechem. Jasna cholera, przecież to Keith Richards, zdałem sobie sprawę. Obok gitarzysty widać było ogromne usta należące do innej wyrwanej z kontekstu twarzy: Mick! W miejscu, w którym narodziła się legenda Messiego, Rolling Stonesi przemawiali do wyobraźni bardziej niż on sam. Zbity z tropu i pewny, że przeoczyłem coś ważnego, opisałem nasze odkrycia – a raczej ich brak – lokalnemu trenerowi drużyny młodzieżowej, który zna Messiego i jego rodzinę. Poczułem się lepiej. Mężczyzna postrzegał Rosario tak jak my i sam wyobrażał sobie, jakby zareagował na odrzucenie przez własne miasto. Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: (...) Wydawało się, że tak jak my nie zauważaliśmy śladów Messiego w Rosario, tak też wielu mieszkańców miasta nie dostrzegało siebie w nim. Messi jest dla swoich krajan równie enigmatyczny jak dla mnie, gdy siedzę w gabinecie, oglądając na YouTubie słynny gol strzelony przez niego klubowi Getafe. Ludzie nie rozumieją jego gry ani zachowania, brakuje im w nich wyraźnego ciągu przyczynowo-skutkowego – wzoru X + Y = Z, który by cokolwiek tłumaczył. Diego Maradonę rozumieją. Dorastał otoczony przemocą i biedą w slumsach o nazwie Villa Fiorito. Jego całe życie stanowiło próbę ucieczki przed własnym pochodzeniem i bez względu na to, czy odnosił sukcesy czy porażki, jego rodacy są w stanie identyfikować się z jego wewnętrznymi zmaganiami. Rozumieją zarówno źródło jego talentu, jak i dręczące go demony. Wszystko, co kiedykolwiek osiągnął Maradona, można wytłumaczyć realiami ulic miasteczka Villa Fiorito. Z kolei 25-letni obecnie Messi gra w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widzieli. Jego talentu nie da się łatwo wyjaśnić, zerkając do jego biografii: to chłopak z klasy średniej, wychowany w stabilnej, normalnej rodzinie. Zanim z dnia na dzień niemal stał się gwiazdą klubu FC Barcelona, większość ludzi w jego mieście nigdy o nim nie słyszała. Jego największe osiągnięcia w Rosario miały miejsce jeszcze w szeregach drużyny młodzieżowej. Przez cztery lata wspólnej gry jej zawodnicy przegrali tylko raz. W niewielkich kręgach osób, które interesują się sportem młodzieżowym, drużyna Messiego była określana mianem "Maszyny 1987 r.", bo wszyscy byli z tego samego rocznika. Dorastanie Messiego nie przebiegało jednak bezproblemowo – w pewnym momencie otworzyła się przepaść dzieląca potencjał od możliwości jego realizacji. Gdy Leo miał dziewięć lat, przestał rosnąć. Po wykryciu u niego niedoboru hormonów chłopiec zaczął codziennie brać zastrzyki. Robił je sobie sam, a gdy chodził grać w piłkę z kolegami, miał ze sobą małą lodówkę turystyczną. – Urosnę kiedyś? – pytał mały Messi ze łzami w oczach. – Będziesz wyższy od Maradony – odpowiadał jego lekarz, doktor Diego Schwarzstein. – Nie wiem, czy będziesz od niego lepszy, ale na pewno wyższy. Zobacz też: Jest amantem, choć... ma "metr pięćdziesiąt w kapeluszu" Za leki zgodził się płacić klub piłkarski, lokalna kopalnia talentów o nazwie Newell’s Old Boys, lecz koszty leczenia ciągle rosły i w końcu klub wycofał ofertę pomocy. Sfrustrowany ojciec Messiego znalazł jednak klub, który był skory wysupłać pieniądze: Barçę. Gdy więc Leo miał 13 lat, po zdobyciu mistrzostwa przez "Maszynę 1987 r." przeprowadził się z tatą Jorgem do Hiszpanii. Przed wyjazdem zajrzał jeszcze do gabinetu lekarza, żeby się pożegnać. Schwarzstein życzył mu powodzenia, a Messi podarował mu swoją maleńką koszulkę z numerem dziewięć na plecach. Złożył na niej autograf, potem udał się z ojcem na lotnisko w Buenos Aires, żeby zamienić dotychczasowe wygodne życie na nowe i nieznane. Matka Leo została w kraju z jego rodzeństwem, co podzieliło rodzinę. Nieśmiały Messi nie miał lekko. Gdy płakał, a zdarzało mu się to często, robił to w ukryciu. Nie chciał, żeby ojciec widział jego łzy. Los całej rodziny zależał od jego przyszłości; Barça zgodziła się nawet zatrudnić Jorgego na czas treningów Leo w słynnej akademii młodzików klubu. Młody Messi uczęszczał na zajęcia, choć niezbyt ochoczo, lecz w istocie już w wieku 13 lat był zawodowym sportowcem. Minęły cztery lata. W trakcie wypełnionego samotnością okresu, kiedy był dzieckiem utrzymującym całą rodzinę, przeszedł przemianę z małego Lionela w… Messiego. Urósł. Schwarzstein miał rację. Maradona mierzy 165 cm wzrostu, a Messi ma ich 170. Następnym razem, gdy mieszkańcy Rosario usłyszeli jego nazwisko, był już gwiazdą. – Niełatwo być bohaterem we własnym mieście – wyjaśnił nam Marcelo Ramírez, przyjaciel rodziny Messich i gospodarz audycji radiowej, który pokazał nam SMS-y otrzymane od piłkarza. – Dorastał gdzie indziej, stracił więc kontakt z miejscowymi. Jest raczej międzynarodową gwiazdą niż chlubą Rosario. Zobacz też: Tyle trzeba zapłacić za nocleg w hotelu Leo Messiego. Ceny zwalają z nóg! Trenerzy argentyńskiej reprezentacji narodowej odkryli go, oglądając pewną kasetę wideo. Gdy po raz pierwszy wysłali mu zaproszenie do swojej drużyny, list zaadresowali do "Leonela Mecciego". W trakcie piłkarskich mistrzostw świata w 2006 i 2010 r. Messi radził sobie średnio poza znanym mu dobrze systemem barcelońskim – przynajmniej takie było odczucie jego rodaków. Trenerzy i koledzy z drużyny nie rozumieli wyniosłego Messiego, który pojawił się kiedyś na integracyjnym grillu i nie powiedział ani słowa, nawet gdy prosił o mięso. Argentyńczycy sądzili, że jest Hiszpanem, a bywalcy kafejek i klubów bilardowych zastanawiali się, dlaczego zdobywa puchary dla Barcelony zamiast dla ojczystego kraju. Wściekali się, gdy nie śpiewał hymnu narodowego przed meczem. W Barcelonie Messi wywoływał podobne reakcje. Ludziom nie umknęło, że piłkarz nie mówi po katalońsku i dba o akcent z Rosario. Kupował mięso u argentyńskiego rzeźnika i jadał w argentyńskich restauracjach. "Barcelona nie jest jego ulubionym miejscem na ziemi" – pisał w mailu wpływowy redaktor hiszpańskiego magazynu piłkarskiego Aitor Lagunas. "To typowy emigrant zarobkowy, który nie kryje tęsknoty za domem". "W Barcelonie jest Argentyńczykiem pełną gębą, ale w Buenos Aires już nie, bo do Hiszpanii przyjechał jako dziecko" – kontynuuje wywód Lagunas, którego magazyn "Panenka" poświęcił cały numer na badania relacji Messiego z Rosario. Messi nigdy niczego nie ujawnia. Gdy redakcja "Sports Illustrated" wysłała doświadczonego dziennikarza Price’a, aby przeprowadził z nim wywiad, Price przez kwadrans musiał słuchać mdłych, podszytych irytacją odpowiedzi piłkarza. Włoski dziennikarz Luca Caioli napisał biografię Messiego, w której pojawia się następującą rewelacja: rodzina futbolisty przyznaje, że nawet najbliższe mu osoby nie znają go zbyt dobrze. – Gdy Leo czuje się kiepsko, woli być sam – zdradziła autorowi książki przyjaciółka Messiego Cintia Arellano. – Wycofuje się. Zamyka w sobie. Nawet przy mnie tak się czasem zachowywał. W takich chwilach łatwiej byłoby wycisnąć krew z kamienia, niż dowiedzieć się, co dzieje się w jego wnętrzu. (...) Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: NIE DA SIĘ JUŻ WRÓCIĆ DO DOMU, PRAWDA? Któregoś dnia późnym popołudniem dojrzeliśmy trzech młodych mężczyzn kręcących się przed starym domem Messiego. Na chodniku stało czarne sportowe audi z przyciemnianymi szybami. Podeszliśmy do nich z Paulem. – Ile wyciąga? – spytałem, wskazując głową samochód. – Dwieście coś – odparł Matias Messi. Matias, średni wiekiem brat, wyglądał jak zawodowy piłkarz: dres, modny zarost, włosy nastroszone na żelu, w uszach duże diamentowe kolczyki. Stylem bliżej mu było do Cristiana Ronalda niż do Leo. Zadaniem Matiasa jest zarządzanie klubem VIP. Obok niego stał Rodrigo Messi, najstarszy z braci, który zazwyczaj mieszka w Hiszpanii. Na głowę miał naciągnięty kaptur bluzy. Trzeci mężczyzna to ich kuzyn, którego mamie zostawiliśmy wcześniej wiadomość. Cała ta sytuacja była nieco dziwna. Choć każdy z nich miał gdzie się podziać, wspólnie wrócili do starego domu. I nawet nie weszli do środka, tylko stali na ulicy. Jakąś godzinę wcześniej Barcelona skończyła grać mecz w Hiszpanii. – Messi strzelił dwa gole – poinformował nas Matias. Tak właśnie go nazwał. Nie powiedział "Leo" ani "mój brat", tylko Messi. To głównie Matias z nami rozmawiał, podczas gdy Rodrigo i kuzyn drażnili się ze sobą jak dzieci. – Na co się gapisz? – Na ciebie, debilu. Zaraz ci łeb rozwalę. – Nie, to ja ci palnę, serio. Do rozmowy włączyli się tylko raz, gdy Paul wspomniał o Ronaldo, skorym do ekstrawagancji napastniku Realu Madryt i głównym rywalu Messiego. – Jego imienia tu się nie wypowiada – oznajmił Rodrigo. – "Ronaldo" to tutaj zakazane słowo. – Wybaczcie – przeprosił Paul. – Uważajcie na to – przestrzegł Rodrigo. – Dobra, rozumiem – odparł Paul. – To prawda – potwierdził Matias ze śmiechem. – Nie znam drugiej równie próżnej osoby. Zobacz też: Tak Leo Messi świętował urodziny. Zdjęcie pokazała żona Fabregasa Sam dom opisali jako emocjonalne centrum rozpierzchniętej po świecie rodziny, a gdy bracia spoglądali na łuszczącą się farbę, Matias wymamrotał hiszpański zwrot znaczący mniej więcej "co za g***o". Matias wyjawił, że od przeprowadzki do Hiszpanii namacalny charakter tego domu stał się dla Leo ważniejszy niż dla krewnych, którzy stąd nie wyjechali. Ten dom, a jeszcze bardziej dom jego ciotki, który Matias określił mianem "azylu" dla jego brata, niedzielne posiłki w gronie całej rodziny, nawet koledzy z drużyny, których Messi zna od dziecka – za tym wszystkim tęskni Leo na obczyźnie. Próbuje wypełnić pustkę po nich, ale wciąż jest tylko urodzonym w Argentynie chłopcem, który w dorosłość musiał wejść w Hiszpanii. Nigdy nie przepadał za robotami czy zabawkowymi samochodami, za to uwielbiał kopać piłkę. Zamienił dzieciństwo na sport, który uprawia obecnie z dziecięcym zapałem. Być może wychowywanie się w Rosario w niewielkim stopniu go ukształtowało, lecz wyjazd stamtąd z pewnością odcisnął na Messim swój znak. – Co by się stało, gdybyście sprzedali dom, nie mówiąc o tym Leo? – spytałem. – Nie ma mowy – odparł Matias z emfazą. – Wszyscy się tu wychowaliśmy. Dorastaliśmy tutaj. I z tego względu, bardziej niż z innych powodów, musimy go zatrzymać. Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: PROJEKT BUDOWLANY Messi ciągle wraca do Rosario – bez wątpienia ze względu na różne obowiązki – lecz być może ciągnie go tu coś jeszcze. Aktywnie pracuje nad utrzymaniem więzi z rodzinnym miastem, począwszy od tego, jak mówi. Dorastałem w Missisipi, ale wraz z kolejnymi przenosinami najcięższą część południowego akcentu odrzucałem niczym balast. Śpiewną irlandzką intonację Paula również stępił czas i odległość od ojczyzny. Leo nigdy jednak nie wyzbył się bardzo wyraźnego akcentu z Rosario, mimo że w Hiszpanii mieszka już niemal tak długo, jak wcześniej w Argentynie. To musi być świadomy wybór. Gdy odniósł kontuzję i musiał przez miesiąc poddawać się rehabilitacji, w tym celu przyjechał właśnie tu. I choć prasa brukowa swego czasu swatała go z jedną supermodelką za drugą – może i jest dziecinny, ale cieszy się powodzeniem wśród kobiet – ostatecznie się ustatkował i poślubił dziewczynę znaną od dzieciństwa. Ich rodziny się znają, a żona Messiego jest już w ciąży z ich pierwszym dzieckiem, termin porodu wyznaczono na październik. Klub Newella planuje w ramach wyprawki przyznać dziecku specjalną kartę członkowską. Ciągnący się od lat spór między Messim a jego starym klubem dobiega końca. Piłkarz ufundował nową siłownię i zasponsorował budowę stadionowego internatu, w którym będą mogli nocować nastoletni gracze. Dwa dni przed jego otwarciem przeszedłem się korytarzem biegnącym pod trybuną główną. Otaczał mnie warkot pił motorowych i echo uderzeń młotkiem, a rezultatem tego hałasu miała być akademia przypominająca tę, w której Messi trenował w Hiszpanii. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może w przyszłości jakiś utalentowany chłopak nie będzie musiał samotnie przeprowadzać się za ocean. Pięć miesięcy temu klub powiesił w kawiarni pod stadionem dwa małe zdjęcia Messiego w ramkach. Na jednym dorosły Leo obejmuje ramieniem Maradonę; na drugim widać go w koszulce "Maszyny 1987 r.", biegnie zapatrzony w piłkę większą niż jego własna głowa. Miesiąc później w holu biura klubu pojawiło się kolejne zdjęcie Messiego, zawieszone obok fotografii Maradony. W tym sezonie po raz pierwszy grupa fanów przyniosła transparent z nazwiskiem Messiego na lokalny mecz. Pojawiliśmy się tu w sam raz, by być świadkami zmiany, i zacząłem się zastanawiać, co odkryje ktoś, kto za pięć lat odbędzie podobną podróż. Nawet w szatni Barçy Leo często rozmyśla o Rosario. Po niedawnym meczu – tym samym, który widzieliśmy podczas wizyty w barze VIP – były lekarz Messiego, Diego Schwarzstein, przysłał mu SMS-a. Wiadomość napisał zaraz po końcowym gwizdku. 10 minut później przyszła odpowiedź. Wszystkie te sytuacje i wiele innych, które mógłbym przytoczyć, to działania człowieka poszukującego czegoś. Bez względu na motywy Messi aktywnie kształtuje swoją relację z miejscem, które przez długi czas tylko z nazwy było jego miastem rodzinnym. Chodzi o coś więcej niż jedynie o możliwość powrotu. On próbuje tam zapuścić korzenie. Podtrzymuje stare przyjaźnie. Zachował stary dom, który – jak potwierdził Ramírez – należy do rodziny już tylko ze względu na Messiego. – Lionel nie chce go sprzedać – mówi. – Chce go zatrzymać jako pewien rodzaj pamiątki. Nieustannie tu wraca, nawet gdy nie jest mu po drodze. Jakiś czas temu, wyznał nam Ramírez, Messi trenował wraz z resztą argentyńskiej reprezentacji narodowej w ośrodku sportowym położonym nieopodal lotniska w Buenos Aires. Pewnego wieczora po trwającym do 18:00 treningu Messi wsiadł do samochodu i przez bite trzy godziny jechał do Rosario. Zjadł kolację z rodziną, poszedł spać, a następnego ranka wyjechał do Buenos Aires tak wcześnie, żeby nie spóźnić się na ćwiczenia. – Czemu to robi? – spytałem jego byłego lekarza. Usiedliśmy w gabinecie Schwarzsteina, który chwilę wcześniej przeczytał mi SMS-y otrzymane poprzedniego dnia. Mężczyzna na chwilę umilkł, szukając właściwych słów, które wyrażą po angielsku powody, dla których Messi wciąż wraca do domu. – Wyjazd z Rosario był dla niego bardzo trudny – oznajmił wreszcie lekarz. – Sporo wycierpiał. W końcu spod wszystkich tych warstw znaczeń wyłania się znajomy związek przyczyny i skutku. Cierpienie wywołane utratą dzieciństwa sprawia, że Messi przy każdej okazji wypatruje szans na odtworzenie go w życiu dorosłym – bez względu na to, czy prowadzi piłkę po boisku, czy zagląda do miasta, w którym nie mógł do końca dorosnąć. Niedawno czytałem wywiad z Bruce’em Springsteenem, w którym piosenkarz wyznał, że latami obsesyjnie przejeżdżał obok domu swojego dzieciństwa, aż w końcu usłyszał od psychologa, iż jest to wyraz pragnienia cofnięcia się w czasie i zmiany wydarzeń, które tam zaszły. Czy zatem Messi wraca do Rosario, bo to normalny odruch u kogoś tęskniącego za rodziną, bo podświadomie próbuje zmienić przeszłość, czy też dlatego, że mentalnie utknął w wieku 13 lat? (...) PAŹDZIERNIK 2012 R. Książka ukazała się 25 lipca br. nakładem Wydawnictwa Znak. Okładka książki Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! Wyniki wyszukiwania frazy: nie ma przebacz - recenzje. Strona 15 z 17. Początkowo oczekiwałam po tej książce "wesołej historii", jednak kilka słów wymienionych podczas Targów Książki z autorką zmieniło moje nastawienie i w sumie nie wiedziałam, czego mam oczekiwać, a raczej nie chciałam się zbytnio na nic szczególnego nastawiać, by się nie zawieść.
2 126 041 tekstów, 19 877 poszukiwanych i 253 oczekujących Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów. Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków! Reklama | Kontakt | FAQ Polityka prywatności
Zabawny, barwny, wielowymiarowy, momentami sarkastyczny opis górskiej stolicy Polski – Zakopanego. Autorki, nie bacząc na konsekwencje, opisują prawdziwą góralską naturę. Sporo miejsca Tekst piosenki: I jo se tyż musioł Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › * * *Heca heca koło piecaCiele mnie pobodłoMatula mnie smarowaliAle nie pomogłoI jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowieI jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowieJakiem służył u kowalaUczyłem się dymaćKowal wylazł na KowalkęA ja musioł trzymaćI jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowieI jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie* * *Rano wstaję krowom dajęI ubirom chodokiBiere koszyk i motykęIdę kopać ziemniakiI jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowieI jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowieA jo za nią do pszenicyA jo za nią do żytaJo że myślał że to pannaA to była kobitaI jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowieI jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie* * *Już nie będę tako głupiaJak w zeszłą niedzielęChłopcy majtki mi ściągaliA ja stała jak cieleI jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowieI jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowiePosłuchajcie tej powieciPosłuchajcie ludzie:Jak se chłopak nie spróbujeDo ślubu nie pójdzieI jo se tyż musiołBo mi się poruszołHej mości PanowieKapelusz na głowieI jo se musiałaBo mnie się ruszałaHej mości PanowieChusteczka na głowie Brak tłumaczenia!Skaczę tej kurwie po głowie a psów nadal tutaj nie ma. Psów tu nadal kurwa nie ma, nie ma nadal kurwa psów. Niech ktoś zadzwoni po psy, bo go zapierdolę tu. [Refren: 2T4] Stolica terroru
Ref. To smarkata małolata Zawładnęła sercem mym To smarkata małolata Wiedzie dzisiaj u mnie prym To smarkatą małolatę Będę wielbił tak i tak Przy smarkatej małolacie Moje życie ma znów smak 1. Tupiesz nóżką w każdy weekend, jesteś ostrym zawodnikiem Masz technikę na panienki, puszczasz im moje piosenki Tak, tak wchodzę w disco, album sprawdź, to nie wszystko Mam w co grać, zagram czysto, fair play, się śmiej Zrób coś więcej, czemu nie, wchodzę w kluby, bo tak chcę Wchodzę w branże, bo ją kocham, spełniam sen i nie po prochach W willach, domach i na blokach wszędzie tam gra Sobota Zawsze wszędzie gdzie się da, spółdzielnia Do kolędy cię zagrzewa, lalki z tym nie będą ziewać Już nie musisz ich rozgrzewać, nie ma zmiłuj, nie ma przebacz Krok do tyłu i dwa w przód, balet cud, malina, miód Essa sound, Essa brzmienie, Essa krok, Essa chód Oj tak tak to właśnie ona Moja młodziutka narzeczona Już odmłodniałem z 10 lat Tak przy młodej lali lepszy świat Ref: To smarkata małolata Zawładnęła serce mym To smarkata małolata Wiedzie dzisiaj u mnie prym To smarkatą małolatę Będę wielbił tak i tak Przy smarkatej małolacie Moje życie ma znów smak ostrą zawodniczką, masz co chcesz, możesz wszystko Pod spódniczką kitrasz dropsy, wiesz co lubią wszyscy chłopcy Przed wyjściem włączasz mnie Coco Chanel Madmoiselle Skrapiasz szyję i masz komplet, wchodzę w ciebie jak woda w gąbkę Zawijasz mnie na słuchawki, do taksówki zbiegasz z klatki Razem wbijamy się w sale, skarbie wyglądasz wspaniale Ale ty to przecież wiesz, możesz wszystko, masz co chcesz Teraz tylko wyłącz mnie to są tańce więc się wie Dziś jeszcze spotkamy się, DJ puści mnie z konsoli Póki co skarbie pozwolisz, rób co musisz, tańcz do woli Nikt ci tego nie zabroni, po co ktoś miałby to robić Bo gdy jej ciałko prężne, młode Do niej przytulać się nie mogę Być już spokojny ułożony Od razu jestem rozpalony Ref: To smarkata małolata Zawładnęła serce mym To smarkata małolata Wiedzie dzisiaj u mnie prym To smarkatą małolatę Będę wielbił tak i tak Przy smarkatej małolacie Moje życie ma znów smak 3. I ty też, też, też tańcz, tańcz, tańcz głupi Tylko weź się tym wszystkim za bardzo nie upij Tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo To taniec godowy najprzyjemniejszy z tańców I ty też, też, też tańcz, tańcz, tańcz głupa Tylko weź się tym wszystkim nie zalej w trupa Tylko weź się nie zatrać w tym wszystkim za bardzo To taniec godowy, najpiękniejszy z tańcówHennessey (remix) - Tupac zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Hennessey (remix). AKT PIĄTY. SCENA Grabarzy z rydlami i t. d. wchodzi na scenę. Pierwszy Grabarz. Godziż się po chrześcijańsku grze- bać kogoś, co samowolnie szuka zbawienia? Drugi Grabarz. Co się tam o to pytasz; bierz się lepiej żywo do kopania. Sędzia śledczy był przy niej5 i zakwalifikował ją do chrześcijańskiego pogrzebu. Pierwszy Grabarz. Jak to być może? Nie utopiła się przecie bez przyczynienia się własnego. Drugi Grabarz. Powiadam ci, że tak zeznano. Pierwszy Grabarz. Musiało być przyczynienie się:10 a to punkt właśnie stanowi. Kiedy się topię, w takim razie popełniam czyn, a czyn się popełnia trojako: dzia- łając, wykonywając i uskuteczniając. Tak więc widzisz: ona utopiła się z umysłu. Drugi Grabarz. Ależ, pozwól, przyjacielu kopaczu. — 15 Pierwszy Grabarz. Gadaj zdrów. Tu płynie woda, a tu stoi człowiek, dajmy na to: jeżeli człowiek pójdzie do wody i utopi się, rad nie rad, to jużci nie zaprzeczy temu, że poszedł; ale jeżeli woda przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego: wtedy nie można powiedzieć,20 że on się utopił. Wierzaj mi, kumie, że kto sam nie jest winien swojej śmierci, ten sam sobie życia nie skraca. Drugi Grabarz. Czy prawo tak mówi? Pierwszy Grabarz. Ma się rozumieć: prawo oględzin przez sędziego. 25 Drugi Grabarz. Chcesz wiedzieć prawdę? Gdyby to nie była szlachcianka, nie byłaby po chrześcijańsku cho- wana. Pierwszy Grabarz. Trafiłeś w sedno. Ale tem gorzej dla panów dygnitarzy, że większą na tym świecie mają30 zachętę do topienia się i wieszania, niż ich współbracia w Chrystusie. Podaj mi rydel. — Niema starszej szlachty, jak ogrodnicy, górnicy i grabarze, bo oni idą w prostej linii od ojca Adama. Drugi Grabarz. Czy Adam był szlachcicem? 35 Pierwszy Grabarz. A jakże? On pierwszy przecie broń nosił. Drugi Grabarz. Ejże, ejże! nie nosił jej wcale. Pierwszy Grabarz. Czyś Waść poganin? Także Pismo rozumiesz? Pismo powiada, że Adam ziemię kopał: czy40 mógłby kopać ziemię, gdyby nie miał broni (narzędzia)? Zadam ci jeszcze jedno pytanie; a jeżeli mi sprytnie nie odpowiesz, to cię nazwę, — Drugi Grabarz. No, no. Pierwszy Grabarz. Co to za rzemieślnik, co trwalej45 buduje niż mularz, cieśla i majster okrętowy? Drugi Grabarz. Szubienicznik, bo jego budowla prze- trzyma tysiąc lokatorów. Pierwszy Grabarz. Podoba mi się twój dowcip. Wistocie, szubienica wyświadcza przysługi; ale komu?50 oto tym, co się źle zasługują: a ponieważ ty się źle za- sługujesz Bogu, twierdząc, że szubienica jest trwalsza niż kościół, powinna ci więc szubienica wyświadczyć swo- ją przysługę. Ale wróćmy do rzeczy. Drugi Grabarz. Któż buduje trwalej niż mularz,55 cieśla i majster okrętowy? Pierwszy Grabarz. O to właśnie idzie. Drugi Grabarz. Zaraz ci powiem. Pierwszy Grabarz. Słucham. Drugi Grabarz. Do licha, nie mogę jakoś. (Hamlet i Horacy ukazują się w pewnej odległości). 60 Pierwszy Grabarz. Nie łam sobie już nad tem mózgo- wnicy; osła batem nie popędzisz; a kiedy cię kto o to jeszcze raz zapyta, to mu powiedz: — grabarz. Domy jego roboty przetrwają do dnia sądu. Idź do szynku Johana i przynieś mi półkwaterek gorzałki.(Drugi Grabarz wychodzi).(Pierwszy Grabarz kopie i śpiewa). 65 Za młodu, — o, gdyby ten wiek mógł powrócić! Miłostki mym były żywiołem; Pokochać, odkochać, uścisnąć, porzucić, To u mnie zwyczajnem szło kołem. Hamlet. Czy ten człowiek nie zna natury swego rze-70 miosła? Śpiewa przy kopaniu grobu. Horacy. Przyzwyczajenie wyrobiło w nim ten rodzaj swobody. Hamlet. Tak to bywa we wszystkim; im mniej się do czego rękę przykłada, tym delikatniejsze jej czucie. (Pierwszy Grabarz śpiewa). 75 Lecz starość nie radość napadłszy znienacka, Zwaliła mię swoim obuchem; Znikł kuraż i rezon, i mina junacka: Ni śladu, żem kiedyś był zuchem.(Wyrzuca czaszkę). Hamlet. Ta czaszka miała także język i mogła śpie-80 wać. Patrz, jak ją poniewiera ten hultaj; pomiata nią, jak gdyby szczęką Kaina! Może to czaszka jakiego dy- plomaty, która obfitowała w podejścia, a teraz ją pod- szedł ten osioł; albo kogoś takiego, co chciał Pana Boga oszukać? Nieprawdaż?85 Horacy. Być może. Hamlet. Albo jakiego dworaka, który mógł mówić: „dzień dobry, Jaśnie Wielmożny Panie; jakże zdrowie Waszej Ekscelencyi“? Albo jakiego zausznika, który chwalił konia mecenasa swego,90 aby go od niego wyłudzić? Jak myślisz? Horacy. Mogłoby to być, Mości Książę. Hamlet. Taka to kolej rzeczy. A teraz musi służyć za rendez-vous robakom i cierpieć szturchańce za- krystyańskiej łopaty. Co za radykalna przemiana! aż się95 głupio robi na sercu. Czyliż utrzymanie tych kości na to jeno tyle kosztowało, aby z czasem grano w nie jak w kręgle? Ból czuję w moich na tę myśl.(Pierwszy Grabarz śpiewa). Łoże w ziemi i wór zgrzebny Na pokrycie kości:100 Oto cały sprzęt potrzebny Dla tutejszych gości.(Wyrzuca czaszkę). Hamlet. Masz i drugą. Nie jestże to czasem czerep adwokata? Gdzież się podziały jego kruczki i wykręty, jego ewentualności[1], jego kazualności i matactwa? Jak105 może znieść, żeby go ten grubianin bił w ciemię swoją plugawą motyką, i nie wystąpić przeciw niemu z akcyą o czynną obelgę? Hm! hm! A może też to był swoje- go czasu jaki wielki posesyonat, który skupował dobra drogą licytacyi, subhastacyi, komplanacyi, tranzakcyi i ce-110 syi? Na toż mu się zdała czysta masa nieruchomości, aby sam stawszy się nieruchomością, obrócił się w masę błota? Nie zdołaliż ci, co mu pisali ewikcye, ewinkować mu więk- szej przestrzeni, tylko taką, jaką wzdłuż i wszerz pokryje para fascykułów? Kontrakty kupna jego majątków za-115 ledwieby się w takim obrębie zmieściły; a samże ich dziedzic nie ma mieć więcej miejsca? Hę? Horacy. Ani o włos więcej, Mości Książę. Hamlet. Nie jestże pergamin ze skór baranich? Horacy. Nieinaczej; i z cielęcych także. 120 Hamlet. Barany i cielęta z tych, co w nim bezpie- czeństwa szukają! Muszę pomówić z tym człowiekiem. — Czyj to grób, przyjacielu? Pierwszy Grabarz. Mój. — (Śpiewa). Oto cały sprzęt potrzebny125 Dla tutejszych gości. Hamlet. Twój, nie przeczę: bo w nim siedzisz. Pierwszy Grabarz. Waspan w nim nie siedzisz, to też on nie Waspana; co do mnie, nie siedzę w nim, a jednak jest moim. 130 Hamlet. Twoim więc jest, bo w nim stoisz. Pierwszy Grabarz. Nie stoję w nim; stoję tam pod kościołem. Hamlet. Któż to jest, co w tym grobie ma leżeć? Pierwszy Grabarz. Nikt. 135 Hamlet. Dla kogoż go kopiesz? Pierwszy Grabarz. Dla kogoś, co był, a więc już nie jest. Hamlet. Cięty hultaj! Trzeba nam ważyć słowa, ina- czej igraszka ich wystrychnie nas na dudków. Zaprawdę,140 mój Horacy, świat się stał tak dowcipnym, od trzech lat to uważam, że chłop swoim wielkim palcem u nogi nabawia nagniotków dworaka, następując mu na pięty. — Od jak dawna jesteś grabarzem? Pierwszy Grabarz. Dniem, w którym zacząłem tę145 profesyę, był właśnie ten dzień roku z pomiędzy wszyst- kich innych, w którym nieboszczyk nasz król Hamlet pobił Fortynbrasa. Hamlet. Jakże to dawno? Pierwszy Grabarz. Nie wiesz Waspan? Każdy smyk150 u nas wie o tym. Było to tego dnia, kiedy młody Hamlet przyszedł na świat; ten sam, co to zwariował i został wysłany do Anglii. Hamlet. Czy tak? a dlaczegoż on został wysłany do Anglii? 155 Pierwszy Grabarz. Dlatego właśnie, że zwaryował. Ma on tam rozum odzyskać; ale chociażby go nie od- zyskał, nie będzie tam o to kłopotu. Hamlet. Dlaczego? Pierwszy Grabarz. Bo tam tego nie dostrzegą na-160 wet: tam wszyscy waryaci tak jak on. Hamlet. Skutkiem czegoż on zwaryował? Pierwszy Grabarz. Skutkiem pewnej przyczyny. Hamlet. Jakiej przyczyny? Pierwszy Grabarz. Skutkiem utraty rozumu. 165 Na jakim gruncie? Pierwszy Grabarz. Na jakim? Tu w Danii, której ziemię kopię już od lat trzydziestu. Hamlet. Jak długo może kto leżeć w ziemi, nim zgnije? 170 Pierwszy Grabarz. Jeżeli nie zgnił przed śmiercią (co się w tych czasach zdarza; mamy bowiem ciała, które pod tym względem nie czekają, aż się je w ziemię włoży), to może przeleżeć jakie ośm albo dzie- więć lat. Garbarz przeleży lat Hamlet. Dlaczegoż ten jeden więcej niż drudzy? Pierwszy Grabarz. Bo mu jego rzemiosło tak wygar- bowało skórę, że kawał czasu może wodę wstrzymać; a woda, Panie, jest straszliwą naszych grzesznych ciał niszczycielką. Oto czaszka, która od dwudziestu trzech180 lat leży w ziemi. Hamlet. Czyjąż ona była? Pierwszy Grabarz. Sławnego wartogłowa. Czyją na- przykład, jak myślicie? Hamlet. Nie domyślam się wcale. 185 Pierwszy Grabarz. Żeby go morówka porwała! Przy- pominam sobie, jak mi wylał na głowę całą flaszkę ró- żanego likworu. Ta czaszka była własnością Joryka[2], kró- lewskiego błazna. Hamlet (podnosząc czaszkę). Jego? Pierwszy Grabarz. Jego samego. 190 Hamlet. Biedny Joryku! Znałem go, mój Ho- racy; był to człowiek niewyczerpany w żartach, nie- zrównanego humoru; mało tysiąc razy piastował mię na ręku, a teraz, — jakże mię jego widok odraża i aż w gardle ściska! Tu wisiały owe wargi, które nie wiem195 jak często całowałem. Gdzież są teraz twoje drwinki, twoje wyskoki, twoje śpiewki, twoje koncepta, przy któ- rych cały stół trząsł się od śmiechu? Nic-że z nich nie pozostało na wyszydzenie twojej własnej teraźniejszej miny? Mógłżeś do tego stopnia zesztywnieć? Idź-że te-200 raz do gotowalni modnej damy i powiedz jej, że cho- ciażby się na cal grubo malowała, przecież się takiej fi- zyognomii doczeka. Pobudź ją przez to do śmiechu. — Proszę cię, mój Horacy, powiedz mi jedną rzecz. Horacy. Co, mój książę? 205 Hamlet. Czy myślisz, że Aleksander W. tak samo w ziemi wyglądał? Horacy. Zupełnie tak. Hamlet. I tak samo pachniał? Brr! (Odrzuca czaszkę). Horacy. Zupełnie tak, Mości Książę. Hamlet. Jak nikczemna dola może się stać naszym210 udziałem! Nie mogłażby wyobraźnia, idąc w trop za szla- chetnym prochem Aleksandra, znaleźć go na ostatku za- tykającego dziurę w beczce? Horacy. Tak brać rzeczy, byłoby to brać je za ściśle. Hamlet. Bynajmniej; możnaby go tam przeprowadzić,215 najlżej biorąc i z wszelkiem prawdopodobieństwem, np. w taki sposób: Aleksander umarł, Aleksander został pogrzebiony, Aleksander w proch się obrócił; proch jest ziemią, z ziemi robimy kit, i dlaczegóżbyśmy tym kitem, w który on się zamienił, nie mogli zalepić beczki piwa?220 Potężny Cezar przedzierzgnął się w glinę, Którą przed wiatrem chłop zatkał szczelinę. Prochem, przed którym świat zginał kolana, Dzisiaj chałupy oblepiona ściana!... Lecz cicho, cicho, — patrz: król tu nadchodzi.(Księża procesyonalnie wchodzą, za nimi niosą zwłoki Ofelii; tuż za zwłokami postępuje Laertes i żałobnicy: potem Król, Królowa i ich orszak). 225 Królowa, cały dwór. Czyjże to pogrzeb? I ceremonia skrócona! To znaczy, Że ten, którego zwłoki tak prowadzą, Sam sobie musiał rozpaczliwą dłonią Odebrać życie. Ktoś to z wyższej Odstąpmy na bok i patrzmy.(Usuwa się z Horacym na stronę). Laertes. Jakiż obrządek pozostaje? Hamlet. Jest to Laertes, zacny młodzian. Uważajmy. Laertes. Jakiż obrządek jeszcze pozostaje? Ksiądz. Posunęliśmy ten akt tak daleko,235 Jak tylko przepis nam pozwala. Śmierć jej Była wątpliwą, i gdyby najwyższy Nakaz nie przemógł ścisłości prawideł, W niepoświęconej musiałaby ziemi Przeleżeć do dnia sądu. Miasto modłów,240 Spadłyby na nią gruzy i kamienie; Tak zaś zachowa swój dziewiczy wieniec, I towarzyszyć jej będzie do grobu Kwiat i dźwięk dzwonów. Laertes. Więcej nic? Ksiądz. Nic więcej. Skazilibyśmy nasz kapłański urząd,245 Gdybyśmy nad nią requiem śpiewali, Tak jak to czynim tym, co bogobojnie Oddali ducha. Laertes. Spuśćcie ją do grobu, — Niechaj z tych pięknych, nieskalanych szczątków Fiołki wykwitną! — A ty, twardy księże,250 Wiedz, że pomiędzy chórami aniołów Wznosić się będzie moja siostra wtedy, Gdy się ty w prochu wić będziesz. Hamlet. Ofelia! Królowa. (sypiąc kwiaty). Najmilsza z dziewic, bądź zdrowa! — Myślałam Że będziesz żoną mojego Hamleta;255 Prędzej się w kwiaty spodziewałam stroić Twoje małżeńskie łoże, niż mogiłę. Laertes. Trzykroć trzydzieści razy ciężka biada Niech na przeklętą głowę tego spada, Kto twój bogaty umysł grzesznie zmącił! —260 Nie sypcie ciężkiej ziemi, niech się jeszcze Raz jej kochanym widokiem napieszczę!(Wskakując w grób). Walcie proch teraz na dwojakie zwłoki, Aż usypiecie kurhan tak wysoki Jak Pelion[3], albo prujący obłoki265 Podniebny Olimp. Hamlet (ukazując się). Co to jest za człowiek, Którego boleść brzmi z taką przesadą? Którego objaw żalu zatrzymuje Gwiazdy w ich biegu i obraca one W słuchaczy osłupiałych? To ja jestem,270 Hamlet, syn Danii.(Wskakuje w grób). Laertes. Poleć duszę czartu! Hamlet. Źle się Waść modlisz. Puść mi gardło, proszę; Bo choć nie jestem prędki i drażliwy, Ale mam w sobie coś niebezpiecznego, Czego ci radzę strzedz się. Odejm rękę. 275 Król. Hola! Rozdzielcie ich. Królowa. Hamlecie, synu! Dworzanie. Panowie, — Horacy. Hamuj się, łaskawy Książę. (Dworzanie rozdzielają ich i obadwaj wychodzą z grobu). Hamlet. Walczyć z nim będę o lepszą dopóty, Dopóki powiek na wieki nie zawrę. Królowa. O co, mój synu? Hamlet. Kochałem Ofelię: 280 Tysiącby braci z całą swą miłością Nie mogło memu wyrównać uczuciu. — Cóżbyś ty dla niej uczynił? Król (do Laertesa). To nowy Wyskok szaleństwa. Królowa (podobnież). O, miej wzgląd na niego! 285 Hamlet. Mów, do pioruna! Mów, cobyś uczynił? Jesteśli gotów płakać, bić się, pościć? Dać się rozedrzeć? rzekę wypić do dna? Jeść krokodyle? I jam także gotów. Przyszedłżeś tutaj jęczeć, w grób jej skakać Dla urągania mi? Daj się z nią razem Żywcem pogrzebać, i ja to uczynię; A jeśli prawisz o górach, niech na nas Runą miliony włók ziemi, aż z sapu Powstały kopiec, stercząc w głąb’ eteru,295 Ossę[4] w brodawkę zmieni. Jeśli umiesz Szermować gębą, i ja to potrafię. Królowa. Szał to, któremu chwilowo ulega; Gdy go ominie, wraz jak gołębica, Po wylężeniu swoich złotych piskląt,300 Potulnie zwiesi głowę i zamilknie. Hamlet. Powiedz mi Waćpan, co się to ma znaczyć, Że się obchodzisz ze mną tak niegodnie? Jam ci tak sprzyjał! Ale mniejsza o to: Niech się Herkules światu sili starczyć,305 Zawsze kot miauczéć będzie, a pies warczéć.(Wychodzi). Król. Horacy, proszę cię, miej go na oku. (Horacy wychodzi).(Do Laertesa). Uzbrój cierpliwość tem, co ułożone Pomiędzy nami; rzecz się sama składa. — Gertrudo, każ tam komu nad nim czuwać. —310 Grób ten mieć będzie wkrótce żywy pomnik, A my spokojność; lecz nim to się stanie, Cierpliwie nasze prowadźmy zadanie.(Wszyscy wychodzą). SCENA w i HORACY. Hamlet. Dosyć już o tem; słuchaj teraz dalej. Pamiętasz dobrze całą okoliczność? Horacy. Pamiętam, Mości Książę. Hamlet. W duszy mojej Wrzał jakiś rodzaj walki, skutkiem której5 Ani na chwilę nie zmrużyłem oka. Zdawało mi się, żem był w położeniu Gorszem niż więzień przykuty do galer. Nagle, i niech się święci owa nagłość! Trzeba ci bowiem wiedzieć, że nie wszystko10 Bywa po dyable, co czynimy nagle; Że owszem czasem niezastanowienie Lepiej nam służy, niż najumiejętniej Skombinowane plany; co dowodzi, Że jakieś dobre bóstwo kształt nadaje15 Naszym działaniom z gruba obciosanym. Horacy. To pewna. Hamlet. Nagle przywdziałem kapotę I wyskoczywszy z kajuty, omackiem Szukałem miejsca, gdzie spali; znalazłem Wreszcie robaków, wyjąłem ich pakiet,20 I powróciłem z nim do mego kąta. Strach tak dalece zrobił mię niepomnym Na delikatność, żem rozpieczętował Depeszę, w której odkryłem, — cóż na to Powiesz, Horacy? — królewskie szelmostwo:25 Jawne wezwanie, mnóstwem różnych racyj Naszpikowane, w imię dobra Danii I Anglii dobra, z którem się istnienie Takiego jak ja upiora nie zgadza, Aby za odebraniem niniejszego,30 Bez ceremonii i bez zwłoki, nawet Na wyostrzenie miecza nie czekając, Głowa mi była zdjęta. Horacy. Czy podobna? Hamlet. Oto dokument: przejrz go w wolnej chwili. A teraz, chceszli wiedzieć, com ja zrobił? Horacy. Błagam cię, panie, powiedz. 35 Hamlet. Tak wplątany W hultajskie sidła, nie zdołałem jeszcze Do mego mózgu z prologiem wystąpić, Gdy on już zaczął swoją rolę. Siadłem I napisałem inny list, jak tylko40 Mogłem najpiękniej. Dawniej, naśladując Przykład uczonych naszych i statystów, Za ujmę miałem sobie pięknie pisać, I zadawałem sobie wielką pracę Nad zapomnieniem tego kunsztu: teraz45 Wyświadczył mi on nadzwyczajnie ważną Przysługę. Chceszli usłyszeć, co w sobie Mój list zawierał? Horacy. Pragnę, Mości Książę. Hamlet. Oto zaklęcie jak najuroczystsze50 Ze strony króla: jeśli Anglia szczerze Chce mu dać dowód hołdowniczej wiary; Jeśli stosunki między nami mają Kwitnąć jak palma; jeśli pokój stale Ma nam zaplatać swą girlandę z kłosów, I stać jak średnik między okresami55 Naszej przyjaźni; (takich szumnych jeśli Było tam więcej), aby, w takim razie, Angielski władca, wraz po odczytaniu I rozpoznaniu treści tego pisma, Nie namyślając się i ćwierć sekundy,60 Oddawców jego, bez spowiedzi nawet, Ze świata sprzątnąć kazał. Horacy. Jakżeś, Panie, Zapieczętował to pismo? Hamlet. Tu właśnie Najwidoczniejszy był wpływ Opatrzności: Miałem przy sobie sygnet mego ojca,65 Rznięty zupełnie tak, jak pieczęć Danii. Złożywszy tedy list na wzór tamtego, I opatrzywszy stemplem i adresem, Niepostrzeżenie wsadziłem podrzutka W miejsce prawego pomiotu. Nazajutrz70 Mieliśmy bitwę morską; wiesz już resztę. Horacy. Tak więc Rozenkranc i Gildenstern poszli Na śmierć niechybną. Hamlet. Sami jej szukali: Sumienie moje spokojne w tej mierze. Własne ich wścibstwo wtrąciło ich w Biada podrzędnym istotom, gdy wchodzą Pomiędzy ostrza potężnych szermierzy. Horacy. Cóż to za człowiek z tego króla! Hamlet. Mamże Jeszcze się wahać? On mi zabił ojca; Zhańbił mi matkę; stawił się na pogrzeb80 Między elekcyą a prawami memi; Na życie moje tak podstępnie godził. Nie będzież to czyn najzupełniej zgodny Z słusznością, dać mu odwet tem ramieniem? I nie byłożby to krzyczącą rzeczą85 Pozwolić, aby się taki skir[5] dłużej Wpośród nas szerzył? Horacy. Wkrótce mu zapewne Doniosą z Anglii o skutku poselstwa. Hamlet. Zapewne: trzeba mi przeto się śpieszyć. Życie człowieka zdmuchnąć jest to tyle,90 Co zliczyć jeden. Przykro mi jednakże, Żem się zapomniał względem Laertesa; W obrazie bowiem jego losu widzę Wierne odbicie mojej własnej doli. Cenię go bardzo: słysząc wszakże owe95 Przechwałki jego boleści, nie mogłem Być panem siebie.(Wchodzi Ozryk). Ozryk. Stokroć szczęśliwa chwila, która nam pozwoliła Waszą Mość ujrzeć znowu. Hamlet. Pokornie dziękuję Waćpanu. (Na stronie do100 Horacego).Czy znasz tę muchę wodną?[6] Horacy. Nie. Mości Książę. Hamlet. Tem lepiej dla zbawienia duszy twojej, bo znać go jest występkiem. Ma on pod dostatkiem ziemi i żyznej. Niech bydlę jakie będzie panem między 105 bydlętami, wnet będzie miało swój żłób przy królewskim stole. To istna sroka, ale, jak powiadam, hojnie uposażona błotem. Ozryk. Łaskawy Książę, jeżeli Wasza Książęca Mość masz czas wolny, miałbym szczęście zakomunikować110 mu ;coś z polecenia Jego Królewskiej Mości. Hamlet. Z całem natężeniem ducha gotów jestem to coś odebrać. Zrób Pan właściwy użytek ze swojej czapki: czapka stworzona dla głowy. Ozryk. Dziękuję Waszej Książęcej Mości: bardzo115 dziś gorąco. Hamlet. Gdzież tam! raczej bardzo zimno: wiatr z północy. Ozryk. Wistocie, Mości Książę, zimno jakoś. Hamlet. Podobno jednak masz Waćpan słuszność:120 parno jest i gorąco; tylko moje usposobienie... Ozryk. Nadzwyczajnie, Mości Książę; tak jest parno, parno, że wypowiedzieć tego nie umiem. Łaskawy Książę, Król Jegomość kazał mi Waszej Książęcej Mości oznajmić, że wielki na Waszą Książęcą Mość zakład Rzecz się ma tak. Hamlet. Nie zapominajże Waćpan, bardzo proszę. (Pokazuje mu, aby włożył kapelusz). Ozryk. Nie, Mości Książę; doprawdy, dla własnej mojej wygody. Od niejakiego czasu jest tu na dworze Laertes nieporównany młodzian, pełen najwytworniejszych130 przymiotów, nadzwyczaj miły w towarzystwie i dystyngowany w obejściu. Na honor, jestto, że użyję poetycznego wyrażenia, istny inwentarz albo kalendarz ukształcenia, bo znajdziesz w nim, Mości Książę, kwintesencyę tego wszystkiego, co prawdziwie ukształcony człowiek135 znaleźć pragnie. Hamlet. Mości Panie, zalety jego nie cierpią upośledzenia w ustach Waćpana; jakkolwiek wyliczenie ich kategoryczne nabawiłoby arytmetykę pamięciową zawrotu głowy i jeszczeby mogło rzecz oddać tylko ogólnie,140 ze względu na wysoki stopień jego ogłady. Co do mnie, sprowadzając pochwały do najprostszych wyrazów, mam go za młodego człowieka wielkich nadziei; za zlewek cnót tak rzadkich i szacownych, że, bez przesady mówiąc, podobnem do niego jest zwierciadło, w którem145 się przegląda; kto zaś idzie w jego ślady, jest jego cieniem, niczem więcej. Ozryk. Opis Waszej Książęcej Mości ze wszech miar trafny. Hamlet. Do czegoż to zmierza, mój Panie? W 150 jakimże celu chuchamy na tę doskonałość naszym ułomnym oddechem? Hamlet. Jakto? Mości Książę? Horacy. Trzeba mu to przełożyć na jego rodowity język. Hamlet. Co znaczy wyjechanie na harc z tym panem? 155 Ozryk. Wasza Książęca Mość mówi o Laertesie? Horacy. Worek jego już próżny, wysypał całą gotówkę dowcipu. Hamlet. Nie inaczej, o Laertesie. Ozryk. Widzę, że Książę Pan nie jesteś nieumiejętny. 160 Hamlet. Cieszę się, że Pan to widzisz; lubo, zaprawdę, niewiele mogę na tem zyskać. Cóż dalej? Ozryk. Widzę, że Książę Pan nie jesteś nieumiejętny w ocenieniu znakomitej wyższości Laertesa. Hamlet. Nie mogę tego przyznać, nie porównawszy165 się z nim poprzednio; znać bowiem drugich dokładnie jest to znać samego siebie. Ozryk. Mówię o jego wyższości we władaniu bronią, powszechna bowiem opinia uważa go za nieporównanego w tym kunszcie. 170 Hamlet. W jakimże on rodzaju broni tak jest mocny? Ozryk. Na rapiery i puginały. Hamlet. W dwóch aż rodzajach broni tak odrę- bnych? Cóż dalej? 175 Ozryk. Król Jegomość stawił w zakład sześć barba- ryjskich koni; on zaś, ile wiem, sześć francuskich szpad i puginałów, z należytemi do nich przyborami, jakoto: pendentami, pasami i t. d. Z pomiędzy tych zaprzęgów, trzy są wistocie bardzo ozdobne, odpowiednie garnitu-180 rowi, nader misternie wyrobione i świeżego pomysłu. Hamlet. Co Pan nazywasz zaprzęgami? Horacy. Będziesz się Książę musiał unosić jeszcze nad kutasami, nim się dowiesz końca. Ozryk. Zaprzęgi, Mości Książę, to pendenty. 185 Hamlet. Wyrażenie to byłoby bardziej z rzeczą spokrewnione, gdybyśmy armaty mogli nosić u boku: tymczasem jednak przyjmijmy je za pendenty. Tak więc sześć barbaryjskich koni z jednej strony, a z drugiej, sześć francuskich rożnów, z ich przyborami i trzy świe-190 żego pomysłu zaprzęgi. To prawdziwie francuski zakład przeciw duńskiemu. O cóż on stawiony? Ozryk. Król Jegomość założył się, że w spotkaniu z Waszą Książęcą Mością w dwunastu pchnięciach z o- bojej strony, Laertes pokonany będzie, dawszy trzy fory[7].195 Szansa więc Jego do szansy Laertesa ma się jak dwana- ście do dziewięciu; i zarazby się to rozstrzygnęło, gdy- byś Książę Pan raczył przychylnie odpowiedzieć. Hamlet. A gdybym odpowiedział: nie? Ozryk. Chciałem powiedzieć, gdybyś Książę Pan ra-200 czył osobą swoją odpowiedzieć temu zadaniu. Hamlet. Będę się tu przechadzał w tej sali: jest- to czas, w którym używam wytchnienia. Jeżeli ten pan ma ochotę i Królowi Jegomości to dogadza, mogę im służyć zaraz. Niech przyniosą florety. Rozegram ten za-205 kład na rzecz króla; jeżeli zaś mi się nie powiedzie, zyskam tylko na własny mój rachunek trochę konfuzyi i kontuzyi[8]. Ozryk. Mamże to odnieść w tym sposobie? Hamlet. W tym duchu; z przyozdobieniami, jakie210 się Panu stosownemi wydadzą. Ozryk. Polecam Waszej Książęcej Mości moje u- sługi. (Wychodzi). Hamlet. Uniżony, uniżony. Dobrze czyni, że się sam poleca; żaden ludzki język nie uczyniłby tego. 215 Horacy. Ta czajka lata[9] z skorupą od jaja na głowie. Hamlet. On komplementa stroił już do cycka, nim go ssać zaczął. Jestto jedna z baniek tego wietrznego świa- ta, wydęta tchnieniem mody i przybrana w konwencyonal- ną szatę; rodzaj szumowiny różnorodnych pierwiastków,220 łudzącej oczy zarówno najciemniejszej jak najświatlej- szej opinii; ale dmuchnij tylko, natychmiast pryśnie bąbel.(Jeden z Dworzan wchodzi). Dworzanin. Mości Książę, Jego Królewska Mość przesłał Waszej Wysokości pozdrowienie przez Ozryka, który wróciwszy oznajmił mu, że Książę czekasz na nie-225 go w tej sali. Przysyła on mnie teraz z zapytaniem, czy Wasza Książęca Mość trwasz w chęci fechtowania się z Laertesem, czyli też żądasz zwłoki. Hamlet. Stały jestem w mych postanowieniach, a te są zgodne z życzeniami króla. Jestli on gotów, moja230 gotowość nie zostanie w tyle, tak teraz jak kiedykolwiek, przypuszczając, że zawsze będę do tego równie sposobny jak teraz. Dworzanin. Król i królowa i wszyscy inni nadejdą tu niebawem. 235 Hamlet. I owszem. Dworzanin. Królowa życzy sobie, abyś Książę prze- mówił kilka uprzejmych słów do Laertesa, nim się z nim spotkasz. Hamlet. Korzystać będę z jej upomnienia. (Dworzanin wychodzi). 240 Horacy. Przegrasz ten zakład, Książę. Hamlet. Nie sądzę; od czasu jego wyjazdu do Francyi, nie przestawałem się ćwiczyć: wygram przy korzystnych warunkach. Nie uwierzysz jednak, jak mi coś ciężko na sercu; ale to nic. 245 Horacy. Drogi Książę. Hamlet. To dzieciństwo: jakiś rodzaj przeczucia, któ- reby mogło zastraszyć kobietę. Horacy. Jeżeli dusza twoja, Panie, czuje wstręt ja- kowy, bądź jej posłuszny. Pójdę ich wstrzymać od przy-250 bycia tu; powiem, że się Książę nie czujesz usposobio- nym. Hamlet. Daj pokój; drwię z wróżb. Lichy nawet wró- bel nie padnie bez szczególnego dopuszczenia Opatrzno- ści. Jeżeli się to stanie teraz, nie stanie się później;255 jeżeli się później nie stanie, stanie się teraz; jeżeli nie teraz, to musi się stać później: wszystko na tem, żeby być w pogotowiu. Ponieważ nikt nie wie, co ma utracić, cóż szkodzi, że to coś wcześniej utraci?(Król, Królowa, Laertes, Ozryk, Dworzanie, Słudzy z floretami i inne osoby wchodzą na scenę). Król. Synu Hamlecie, weź tę dłoń z rąk moich. (Łączy rękę Laertesa z ręką Hamleta) 260 Hamlet. Przebacz mi Waćpan, krzywdę-m ci wyrządził; Lecz przebacz jako honorowy człowiek. Wszyscy tu wiedzą i pan sam wiesz pewnie, Jak ciężka trapi mię niemoc umysłu. Oświadczam przeto, iż to, com uczynił,265 W grubiański sposób ubliżającego Twojemu sercu, czci twej lub stopniowi, Nie było niczem innem jak szaleństwem. Czyliż to Hamlet skrzywdził Laertesa? Nie: Hamlet bowiem nie był samym Skoro więc Hamlet nie sam był krzywdzącym, Więc Hamlet temu nic nie winien; Hamlet Zaprzecza temu. Któż więc temu winien? Jego szaleństwo. W takim razie Hamlet Sam raczej także został pokrzywdzony:275 Szaleństwo jego było jego wrogiem. Oby to moje wyparcie się jawne Wszelkiej złej względem Waćpana intencyi, Mogło mię w jego szlachetnym uznaniu Tak uniewinnić, jak gdybym był na wiatr280 Wypuścił strzałę, która po za domem Trafiła brata mojego. Laertes. Dość na tem Mojemu sercu, któreby mię było W tym razie głównie skłaniało do zemsty: Wszakże stosując się do praw honoru,285 Muszę się zdala mieć od pojednania, Dopóki starsi mężowie, uznanej W rzeczach honoru powagi, Nie upoważnią mię do tego kroku, I nie wyrzekną, że sławy mej żadna290 Nie kazi plama. Tymczasem atoli Przyjmuję, Panie, ofiarę twych uczuć Jako prawdziwą i uwłaczać onej Nie myślę. Hamlet. Z serca dziękuję Waćpanu, Swobodnie mogę teraz ten braterski295 Zakład rozegrać. Podajcie mi floret. Laertes. Podajcie i mnie także. Hamlet. Laertesie, Biegłość twa wobec mojego fuszerstwa, Jak gwiazda błyszczeć będzie wpośród nocy. Laertes. Żartujesz ze mnie, Książę. Hamlet. Nie, na honor. 300 Król. Ozryk, podaj florety. Hamlecie, Znasz już warunki zakładu? Hamlet. Znam, Panie. Wasza Królewska Mość zawarowałeś For słabszej stronie. Król. Nie skutkiem obawy: Widziałem dawniej was obu. Laertes305 Postąpił odtąd, dlatego for daje. Laertes. Ten jest za ciężki dla mnie, dajcie inny. Hamlet. Ten mi do ręki. Są-li to florety Równej długości? Ozryk. Równej, Mości Książę. Król. Postawcie kubki z winem tu na Gdy Hamlet zada pierwszy cios lub drugi, Lub gdy zwycięsko odparuje trzeci, Niech wtedy działa zagrzmią z wszystkich wałów; Król spełni toast za zdrowie Hamleta I w puhar jego wrzuci perłę, droższą315 Niż te, co czterech z rzędu duńskich królów Dyadem zdobiły. Przynieście puhary. Niech trąby kotłom, a kotły armatom, Armaty niebu, a niebiosa ziemi Oznajmią grzmiącem echem, że król pije320 Na cześć Hamleta. Zacznijcie teraz; A wy, sędziowie, baczcie pilnym okiem. Hamlet. Dalej więc! Laertes. Jestem w pogotowiu, Panie. (Składają się). Hamlet. To raz. Laertes. Nie. Hamlet. Niechaj sędziowie rozstrzygną. Ozryk. Dotknięcie było jawne. Laertes. Dobrze; dalej! 325 Król. Stójcie! Hej wina! Ta perła do ciebie Należy, synu; piję za twe zdrowie. Oddajcie puhar księciu.(Odgłos trąb i huk dział). Hamlet. Poczekajcie Niech się załatwię pierwej z drugiem pchnięciem. Dalej! (Składają się). To drugi raz: cóż Waćpan na to? 330 Laertes. Dotknąłeś, Mości Książę: nie zaprzeczam. Król. Nasz syn wygrywa. Królowa. On tłustej kompleksyi I tchu krótkiego. Hamlecie, masz chustkę, Obetrzyj sobie czoło; matka pije Za powodzenie twoje. Hamlet. Dobra matko. Król. Gertrudo, nie pij. 335 Królowa. Czemu? wybacz, Panie. Król. (na stronie). Zatruty był ten kielich, już zapóźno. Hamlet. Nie mogę teraz pić, Pani; za chwilę. Królowa. Czekaj, obetrę ci twarz. Laertes. (do króla). Teraz, Panie, Ja go ugodzę. Król. Powątpiewam o tem. 340 Laertes. (na stronie). Ależ zrobię to wbrew swemu sumieniu. Hamlet. No, Laertesie: żarty ze mnie stroisz. Proszę cię, natrzyj z całą gwałtownością, Bo mógłbym myśleć, że mię masz za fryca. Laertes. Sam tego żądasz, Książę; dobrze zatem. (Składają się). Ozryk. Chybione z obu stron. 345 Laertes. Pilnuj się teraz.(Laertes rani Hamleta; poczem w zapale przemieniają rapiry [10] i Hamlet rani Laertesa). Król. Hola, rozdzielcie ich, zbyt się zażarli. Hamlet. Nie: jeszcze, jeszcze. (Królowa pada). Ozryk. Patrzcie, co się dzieje Z Królową. Horacy. Z obu krew ciecze: O! Panie, Tyś ranny. Ozryk. Jestżeś ranny, Laertesie? 350 Laertes. Jak bekas w własne złowiłem się sidło; Słusznie ofiarą padam własnej zdrady. Hamlet. Cóż to królowej? Król. Omdlała z przestrachu, Widząc cię rannym. Królowa. Nie, nie, ten to napój, Ten napój, drogi Hamlecie! ten napój; Jestem otrutą. (Umiera). 355 Hamlet. O, podłości! Hola! Pozamykajcie drzwi! szukajcie zdrajcy!(Laertes pada). Laertes. Oto tu leży. Zgubionyś, Hamlecie. Nie uratują-ć żadne leki świata; I pół godziny życia niema w Narzędzie zdrady sam trzymasz w swej ręce Nieprzytępione i zatrute. Wpadłem W ten sam dół, który-m wykopał pod tobą. Już nie powstanę; królowa otruta; Nie mogę dłużej mówić; Król, król Hamlet. Więc i to ostrze zatrute? Trucizno, Dokończ swojego dzieła.(Przebija Króla). 370 Ozryk i inni. Zdrada! zdrada! Król. Ratujcie! to nic, nic, draśnięty-m tylko. Hamlet. Wszeteczny, zbójczy, przeklęty Duńczyku, Wysącz ten kielich. A co? jest w nim perła? Idź w ślad za moją matką. (Król umiera). Laertes. Sprawiedliwą375 Śmierć poniósł; on to sam jad ten przyrządzał. Przebaczmy sobie wzajem, cny Hamlecie; Niech duszy twojej nie cięży śmierć moja I mego ojca, ani twoja mojej!(Umiera). Hamlet. Niechaj ci nieba jej nie pamiętają!380 Za tobą zaraz pójdę. O, Horacy! Umieram. — Żegnam cię, matko nieszczęsna! Wam, co stoicie tu bladzi i drżący, Mógłbym ja, gdybym miał czas, wiele rzeczy Powiedzieć; ale śmierć, ten srogi kapral,385 Stoi nademną. Umieram, Horacy; Ty pozostajesz. Wytłómacz mą sprawę Tym, co jej zblizka nie znają. Horacy. Nic z tego. Więcej mam w sobie krwi rzymskiej niż duńskiej. Jeszcze tam trochę jest wina! Hamlet. Człowieku,390 Jeśli masz serce, oddaj mi ten kielich! — Oddaj, na Boga! Jak upośledzone Imię-by po mnie pozostało, gdyby Ta tajemnica nie miała wyjść na jaw. O, mój Horacy! jeśli kiedykolwiek395 W poczciwem sercu twojem miałem miejsce, Wyrzecz się jeszcze na chwilę zbawienia, I ponieś trudy oddychania dłużej W zepsutej atmosferze tego świata Dla objaśnienia moich dziejów. —(Marsz w odległości i wystrzały). Cóż to Za zgiełk wojenny? 400 Ozryk. To młody Fortynbras, Wracając z polskiej wojny, daje salwy Angielskim posłom. Hamlet. Żegnam cię, Horacy; Potęga jadu mroczy zmysły moje. Angielskich posłów już się nie doczekam!405 Lecz przepowiadam ci, że wybór padnie Na Fortynbrasa. Za nim konający Głos daję: powiedz mu to i wyjaśnij, Co poprzedziło. Reszta jest milczeniem.(Umiera). Horacy. Pękło cne serce. — Dobranoc, mój Książę!410 Niechaj ci do snu nucą chóry niebian!(Marsz za sceną). Po co ten odgłos aż tu? (Fortynbras i angielscy Posłowie z orszakiem swoim wchodzą). Fortynbras. Niech zobaczę Na własne oczy. — Horacy. Cóż to chcecie widzieć? Czy chcecie ujrzeć coś nadzwyczajnego, Lub żałosnego nad wszelkie wyrazy: Przestańcie szukać dalej. 415 Fortynbras. Czy zniszczenie Tron tu obrało sobie? — Dumna śmierci, W twem ciemnem królestwie, jakież dziś święto, Żeś tak morderczo, za jednym zamachem, Tyle książęcych głów ścięła! Pierwszy Poseł. Ten widok420 Zbyt jest okropny. Spóźniony nasz przyjazd: Głuche są uszy tego, który miał nam Dać posłuchanie, aby się dowiedzieć, Że zadość stało się jego żądaniu I że Rozenkranc wespół z Gildensternem425 Straceni; któż nam podziękuje za to? Horacy. Nie on zapewne, chociażby ku temu Miał odpowiednie warunki żywota; Nigdy on bowiem ich śmierci nie pragnął. Lecz skoro, po tych fatalnych wypadkach,430 Wy z polskiej wojny a wy z granic Anglii Tak bezpośrednio przybywacie, każcież, Aby te zwłoki wysoko na marach Na widok były wystawione; mnie zaś Pozwólcie wszem tu wobec i każdemu435 Nieświadomemu prawdy opowiedzieć, Jak się to stało. Przyjdzie wam usłyszeć O czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych, O chłostach trafu, przypadkowych mordach, O śmierciach skutkiem zdrady lub przemocy,440 O mężobójczych planach, które spadły Na wynalazcy głowę. O tem wszystkiem, Ja wam dać mogę wieść dokładną. Fortynbras. Pilno Nam to usłyszeć. Niechaj się w tym celu Niezwłocznie zbierze czoło waszych Co się mnie tyczy, z boleścią przyjmuję, Co mi przyjazny los zdarza; mam bowiem Do tego kraju z dawien dawna prawa, Które obecnie muszę poprzeć. Horacy. O tem Będę miał także coś do powiedzenia,450 Zgodnie z życzeniem tego, co już nigdy Nie wyda głosu; ale pierwej muszę Wypełnić tamto, aby obłęd ludzki Więcej tymczasem klęsk i niefortunnych Przygód nie zrządził. Fortynbras. Niech czterech dowódców455 Złoży Hamleta, jako bohatera, Na wywyższeniu; niewątpliwie bowiem Wielkim-by wzorem królów się okazał, Dożywszy berła; a gdy orszak, ciało Jego niosący, postępować będzie,460 Niechaj muzyka i salwy rozgłośnie, Czem był, zaświadczą. Wynieście te zwłoki. — Widok to zgodny z okolicą wojny Ale w tem miejscu bardzo nieprzystojny. — Marsz! Każcie dać ognia z dział.(Marsz pogrzebowy).(Wychodzą unosząc zwłoki; poczem huk dział słyszeć się daje). Jest na tak zwanym "tamtym". Nie wdaję się w ten temat, jedynie wiem. Że skurwysyn nie poszedł do nieba. Nie ma przebacz. Nawet dla niektórych co już zmarli. 1:13, noc, fakty o tym, co ma w [Refren] Jebać moje Kenzo, za oknem jest Paryska Mówią, żem jest włóczęgą, ale w tych ładnych bistrach Nie mogę spać bez benzo Nie mogę spać bez benzo [Zwrotka 1] Nienawidzę reggae i nie pijam yerba mate Leżę w wyrze, lecą przechujowe filmy o zombiakach Kto ma szlachetniejszą duszę niżeli ma Jacek Pod jajami łyso, bo to miejsce na matex Ziemia to mi lata wokół chuja, a nie Słońca Ja - Mikołaj Koper z WWA, a nie Fromborka Jebie fana co się na mnie dąsa Twoja dupa wśród raperów szuka sobie sponsa To nie plastik, to mystic hits Kupię ci cycki, choć jestem mniej powierzchowny dziś Prawdziwy świr nie mówi o sobie, że on jest freak Rosnę w siłę tak jak Żabki, niepodobny nikt [Refren] Jebać moje Kenzo, za oknem jest Paryska Mówią żem jest włóczęgą, ale w tych ładnych bistrach Nie mogę spać bez benzo Nie mogę spać bez benzo [Zwrotka 2] Rapujesz, że twój kumpel robi ruchy Takie teksty to piszą lamusy, przeżyj coś innego niż odejście dupy Wycieram końcówę w kudły twoich kumpli z grupy Jeszcze złota nie mam, ale wkrótce się buduję To, co mordo lubię, drogie ciuchy i łańcuchy Ona świńskie kluchy, kiedy nosi Gucci lacze Puszczam świętej pamięci se Jacka'e Cała Polska liczy na mnie jak na cyferblacie Tu Mikołaj Koper, nie jestem astronomem Nomen omen, znam ekonomię, jak obcować z kalafiorem Kiedy byłem szczylem, pracowałem dwa tygodnie w Orange i to tyle [Refren] Jebać moje Kenzo, za oknem jest Paryska Mówią żem jest włóczęgą, ale w tych ładnych bistrach Nie mogę spać bez benzo Nie mogę spać bez benzo [Outro] Jebać moje Kenzo, za oknem jest Paryska Mówią żem jest włóczęgą, ale w tych ładnych bistrach Nie mogę spać bez... HmQoI.