Kolejny podział cukrzycy według WHO ogłoszono w Genewie, w 1999 r. Wyróżniono wówczas cukrzycę typu 1. (immunologiczną oraz idiopatyczną), cukrzycę typu 2., inne typy cukrzycy (endokrynopatie, defekty genetyczne funkcji komórek beta; cukrzycę wywołaną przez leki; rzadkie postacie cukrzycy wywołane procesem immunologicznym) oraz Leczenie zapalenia wątroby typu b w Niemczech - to jest to, po co ludzie jadą właśnie do tego kraju. Niemieckie kliniki daje 100-procentową gwarancję powrotu do zdrowia, dlatego cudzoziemcy zwracają uwagę właśnie na zapalenie Wątroby typu bChoroba jest wirusowa, uszkodzenie wątroby człowieka, który może przebiegać nie tylko w ostrej, ale i w postaci przewlekłej. Dość często spotyka się ludzi chorych bez względu na to, kiedy oznak patologii nie ma, ale wyniki badania wskazują na obecność wirusa we krwi. Także nie będą wyjątkiem i ciężkich postaci zapalenia wątroby typu B. Z tego wszystkiego składa się koszt leczenia choroby. Przy tym diagnostyka może być różne. Jeśli sprawa jest szczególnie ciężki, specjaliści mogą przeprowadzić biopsję wątroby trudność w leczeniu tej patologii polega na braku objawów u wielu pacjentów. Jeśli u ludzi pojawiają się objawy, to dają o sobie znać one około pół roku rozwoju Niemczech leczenie zapalenia wątroby typu c, A, B i D odbywa się w wielu klinikach. Więcej informacji na temat niektórych z nich znajdziesz leczy się zapalenie wątroby typu b w NiemczechDr niemieckich klinik zawsze stworzyć wszystkie warunki dla szybkiego powrotu do zdrowia pacjentów. Pierwszym krokiem analizy, na podstawie których określane są preparaty, które warto wykorzystać w leczeniu. Gwarancją pozytywnego wyniku jest stały nadzór specjalistów, więc leczyć się samodzielnie nie zbierane leczenie objawowe, gdzie stosuje się preparaty, których działanie wpływa na obronnych sił organizmu tylko pozytywnie. Wraz z tym pacjenci są przypisane środki, które nie pozwalają rozwijać się na temat "Dlaczego bije prądem człowiek?"Już dawno prąd weszło w życie człowieka i staje się niezastąpionym pomocnikiem. Ja teraz tak znane, że wielu po prostu nie zauważają. A przecież na można przypisać do jednej z naturalnych elementów, które w postaci zamków często pokazuje ...Jak pozbyć się złych nawyków i zacząć nowe życieNawyki stanowią integralną część życia człowieka, czyniąc go indywidualnie. Jednak nie wszystkie z nich można uznać za przydatne, a wręcz przeciwnie, każdy z nas ma pewną liczbę tych nawyków, od których chcielibyśmy się pozbyć. Ale, niestety, jesteśm...W klinikach używany jest nowoczesny sprzęt. W połączeniu z profesjonalizmem lekarzy daje szybkie i wysokiej jakości pozytywny niemieckich klinikPrzy pierwszym wystąpieniu dr starają się przyciągnąć jak najwięcej swoich kolegów do rozwiązania problemu pacjenta, dzięki czemu udaje im się w pełni ocenić stan pacjenta, a także dobrać odpowiednie leki. Wraz z tym warto zauważyć, że w szpitalach w Niemczech pacjenci są specjalistami od momentu ich nawrócenia i do pełnego wyzdrowienia. Od razu po przejściu leczniczego kursu klienci przechodzą pełną rehabilitację. I nawet po niej pacjenci utrzymują łączność z lekarkami, aby w razie potrzeby na czas dobrać leczenie podano kilka najlepszych klinik, które mają wiele pozytywnych opinii. Koszty leczenia w tych miejscach waha się od 1 do 10 tys. euro. Ceny ciągle się zmieniają, więc dokładnie określić kwotę nie leczenia wirusowego zapalenia wątroby typuPierwszy na liście klinik leczenia zapalenia wątroby typu b w Niemczech kosztuje centrum, który naprawdę zasługuje na uwagę. On znajduje się w mieście Düsseldorf, a obecnym szefem jest doktor nauk medycznych Dieter Хойзингер. Specjaliści centrum zajmują się profesjonalną diagnostyką i, oczywiście, leczeniem różnych chorób, w tym zapalenie uwagę w klinice poświęca się problemy wątroby dziedziczna i etiologii wirusowej. Za odzyskiwanie tu co roku przyciąga dziesiątki tysięcy ludzi z całego leczenia, aktywnie stosowane w centrum, opiera się wyłącznie na najbardziej najnowszych naukowych standardów. Oni i są wyniki własnej pracy badawczej w dziedzinie postęp innowacyjnych strategii kliniki jest dość wysoki, więc zapewnia diagnostykę i leczenie na najwyższym poziomie. Potwierdza to nie tylko profesjonalizmem personelu, ale i licznymi opiniami pacjentówLeczenie zapalenia wątroby typu b w Niemczech - sprawa nie jest prosta, ale prawdziwi specjaliści wiedzą, jak poradzić sobie z wszelkimi problemami swoich pacjentów. Właśnie o tym mówią pacjenci w swoich opiniach. Ludzie, którzy już przechodzili leczenie w tym centrum, zdecydowanie polecam go do rodziny i przyjaciół, ponieważ uważają, że najlepszym miejscem dla powrotu do kliniki wskazują na samo wnętrze budynku centrum. Mimo że musieli regularnie odwiedzać procedury, w czasie wolnym od tego czasu u każdego człowieka była możliwość odpocząć w swoim pokoju lub bawić się, oglądając telewizję lub słuchając radia z pozostałymi klinika hepatology i gastroenterologiiW Niemczech leczenie zapalenia wątroby typu B, A, C i D odbywa się w klinice przy uniwersyteckim centrum w mieście Kolonia. Oprócz tej choroby, tutaj diagnozuje i skutecznie leczy wszelkie problemy roku klinika hepatology i gastroenterologii bierze kilkadziesiąt tysięcy pacjentów, cierpiących na choroby wątroby, żołądka, trzustki, jelita i tak najlepszych klinik w leczeniu zapalenia wątroby typu b w Niemczech wszedł centrum, gdzie prowadzona jest pełna diagnostyka oraz leczenie narządów przewodu pokarmowego. Wjako diagnostyczne odbywają się:Kolonoskopia;эластрометрия wątroby;энтероскопия;Do rektoskopii;Gastroskopia;Diagnostyka laboratoryjna;Zacofanym z tym odbywa się leczenie następujących chorób:Zapalenie wątroby;Rak jelita grubego, żołądka, trzustki, dróg żółciowych, wątroby;Marskość wątroby;рефлюклюсная klinika składa się z kilku ośrodków, z których najważniejszym jest specjalistyczne centrum hepatology. Tutaj odbywa się leczenie zapalenia wątroby typu D w Niemczech, a także raka wątroby, marskości tego organu i jego mówią chorzyO dziwo, opinie o leczeniu zapalenia wątroby typu w Niemczech są tylko pozytywne. Dzięki prawdziwym specjalistom pracującym w klinice hepatology i gastroenterologii, pacjenci mogli pożegnać się z znienawidzonego chorobą i w końcu zacząć żyć normalnie. Klienci szpitala opuszczają jej mury z ogromną wdzięcznością, bo teraz im absolutnie nic nie robią pozytywne komentarze na temat stosowanych w klinice innowacyjnych technologii. Jak twierdzą sami pacjenci, dzięki temu diagnostyka i leczenie odbywają się znacznie szybciej w porównaniu ze szpitalami, znajdujących się w ich ChariteLeczenie zapalenia wątroby typu b w Niemczech można przejść w jeszcze jednej wspaniałej klinice. Ona znajduje się w Berlinie i pracuje w jednym z londyńskich uniwersytetów. Charite jest jednym z największych europejskich klinik, ponieważ pracują w nim specjaliści, którzy mogą leczyć różne choroby, a także poznać aktualne tematy medyczne i trenować na profesjonalnym poziomie nowe pokolenie lekarzy. Na dzień dzisiejszy klinika Charite jest najważniejszym ośrodkiem zdrowia w regionie kliniki stał się Fryderyk Wilhelm w 1710 roku. Początkowo stanowiła niewielki budynek, ale po 300 lat jej eksploatacji zostały rozszerzone, a dziś klinika składa się z 17 różnych "ośrodków Charite". W każdym z nich znajdują się w 100 klinik, a także instytucji, znajdujących się w różnych dzielnicach szpitala tworzą czołowi specjaliści w różnych dziedzinach medycyny. Większość z nich są laureatami nagrody Nobla. Nie mniej ważne jest, aby wiedzieć, że takie znane osoby, jak Emil von Behring, Robert Koch, Hermann von Гельмгольц, i wiele innych wnieśli własny wkład w rozwój kliniki są zawsze otwarte dla zagranicznych pacjentów, w tym i tych, którym odmówiono w leczeniu w ich ojczyźnie. Tu odbywają się liczne operacje o dowolnym stopniu złożoności, za które nie zawsze biorą się inne europejskie ośrodek badawczo-rozwojowy, który ma dość wysoki profesjonalizm całego personelu i stała wymiana doświadczeń, Charite zawsze zapewnia obsługę na możliwie wysokim poziomie. Właśnie za to ją kochają nie tylko obywatele Niemiec, ale i cudzoziemcy, bo lekarze odnoszą się do wszystkich swoich klientów równie praktyce i za zgodą pacjenta specjaliści sprawiają, że ważne odkrycia naukowe w dziedzinie medycyny. To daje im szansę na znalezienie możliwości leczenia najbardziej skomplikowanych którzy odważyli się pojechać na leczenie zapalenia wątroby typu b w Niemczech właśnie w tej kliniki, pozostawia się o niej tylko pozytywne opinie. Jako obywatele Rosji, jak i mieszkańcy innych krajów w pierwszej kolejności podkreślają miły i doświadczony personel. Pacjenci twierdzą, że lekarze zawsze byli uprzejmi do nich, dawali wyraźne i szczegółowe odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania, a także szybko rozwiązywali pojawiające się w swoich komentarzach ludzie wskazują na przystępną cenę leczenia. Mimo, że zapłacić kilka tysięcy euro może nie każdy człowiek, klienci, którzy dbają o swoje zdrowie, gotowi pożegnać się z taką sumą, bo wraz z nią odejdzie i dobrze o klinice wypowiadają się cudzoziemcy, którzy nie mogli się leczyć w swoim kraju, ponieważ tam po prostu nie ma takiej możliwości. Dla nich Charite była ostatnią szansą i nadzieją na lepsze życie. Dlatego, gdy przechodzili kurs leczenia, ich wdzięczności nie było końca. Może zmniejszać ryzyko cukrzycy. Z dotychczas dostępnych badań naukowych prowadzonych na myszach wynika, że CBD może zmniejszać częstość występowania cukrzycy i łagodzić jej objawy zarówno w przypadku cukrzycy typu 2, jak i typu 1. W jednym z badań nieotyłe myszy z cukrzycą poddano leczeniu kannabidiolem.

de353 15923 9162f 0c917 835e8 8e381 a456f e91e7 df9f6 763eb 0cab6 68beb 96c8c 6415c 0e22a 38fc4 9e708 d1684 584a3 cbad9 d5a31 4a92e 90c75 c6b97 5ddf8 f3c50 07788 3dfbe 3ff36 f72fc 8736a 20b68 aef30 6e842 3bb75 68e48 20d2e e323c 7edd8 ebe51 09472 8adde 4d6af 92263 1afd8 95023 bf1f6 a7add 08097 5d782 eea0c 7d36f 9d388 d6362 485fe 0d192 2aa29 2dd40 04075 ec642 f4ddf 7d176 ffd84 f2612 5eae2 20e1b 196f3 f771f 21a7a a272a 69d53 f56a0 a4145 c82ee cc2ed 237ad 7d9c9 28e54 48f11 c6228 abcf3 9e6f3 9f248 d922b 4cf52 f0c53 f9f35 9ec65 75cd5 b388b c83a9 6b995 85759 958f6 49789 5d624 785db 54284 b732a 69d73 220e4 0f29a e60e1 c04f3 f888d a3736 db68f df6f5 d715a f5634 c70b8 fa6ea 30585 63370 f68a6 ce8e3 de061 c4c7b 5f6cd 4f7ac 19f9d 39f9f f5db7 0736f 676aa 54334 076f7 11ce2 5d27e e9c3e 8cefb faf55 99c9e 32294 ed7e8 8ec06 1ff99 919ae b3192 2f30f 11f47 58659 ceb47 74457 af2cc 7944e 875ab 762ee 113be 458fe 807ca ba698 93ccd 437f1 e6cea c63ed 3b87b 43d6d d1161 51fc5 e259e 60b6c 7decc 78a19 cc375 19d09 d0388 7ac1a fd5bd 90fb3 fc787 4ec14 b04ee b55b9 21eb8 7065b 2a072 49c52 2e1ad 93a17 5424f c2f45 a5ef7 99445 e4d92 f9bed 74306 ebfb5 96c18 We are searching data for your request: Manuals and reference books: Wait the end of the search in all completion, a link will appear to access the found materials. Badania pokazują: Regionalne różnice w leczeniu cukrzycyCoraz więcej osób w Niemczech rozpoznaje cukrzycę. W niektórych przypadkach chorobę można dobrze kontrolować bez leków, ale większość osób dotkniętych chorobą jest leczona przez lekarza. To, jak przebiegnie leczenie, zależy również od miejsca zamieszkania pacjentów. Zostało to teraz wykazane w nowym siedmiu i pół diabetyków w NiemczechWedług ekspertów na cukrzycę choruje około 7,6 mln Niemców. Ponad 90 procent osób dotkniętych tą chorobą cierpi na cukrzycę typu 2. Często chorobę można opanować w naturalny sposób. Ważne jest, aby zdrowo się odżywiać, regularnie ćwiczyć i redukować ewentualną nadwagę. Jednak insulinoterapia jest zawsze konieczna u pacjentów z cukrzycą typu 1. Sposób leczenia zależy również od tego, gdzie w Niemczech mieszkają osoby dotknięte nie wszędzie są jednakowo traktowaneZgodnie z komunikatem Niemieckiego Centrum Badań nad Cukrzycą (DZD), pomimo znacznego postępu w leczeniu cukrzycy typu 1 u dzieci i młodzieży, w ciągu ostatnich dwóch dekad występowały regionalne różnice w pomp insulinowych oraz szybko lub długo działających analogów insuliny, a także poziomu cukru we krwi (HbA1c), częstość występowania nadwagi i ciężka hipoglikemia różnią się w zależności od stanu. Ale dlaczego są te różnice? Czy istnieje związek między warunkami społeczno-ekonomicznymi regionu a rodzajem opieki nad dziećmi i młodzieżą z cukrzycą typu 1?Czy można z tego wyprowadzić różnice w wynikach terapii? Naukowcy z DZD przeanalizowali te pytania w niedawnym badaniu uczestniczył także Instytut Epidemiologii i Biometrii Medycznej, ZIBMT na Uniwersytecie w Ulm, Instytut Biometrii i Epidemiologii w Niemieckim Centrum Diabetologicznym oraz Instytut Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania Opieką Zdrowotną w Helmholtz Zentrum zostały niedawno opublikowane w magazynie „Diabetes Care”.Różnice regionalne spowodowane brakiem zasobówAby otrzymać wyniki, zespół badawczy ocenił dane z dokumentacji historii pacjenta z cukrzycą (DPV) 29284 pacjentów w wieku poniżej 20 innymi badali, jak często stosuje się terapię pompą i szybko lub długo działające analogi insuliny oraz czy stosuje się ciągły pomiar glukozy w tkankach (CGMS).Oprócz rodzaju leczenia badano również wyniki terapii. Analizowano między innymi jakość kontroli metabolicznej (ocenianej na podstawie wartości HbA1c) oraz występowanie nadwagi u młodych chorych na cukrzycę typu 1.„Badanie pokazuje, że regionalne różnice w terapii i wynikach w młodej cukrzycy typu 1 istnieją nawet na poziomie powiatu i że te różnice geograficzne są częściowo spowodowane deprywacją regionalną, czyli regionalnym brakiem zasobów materialnych i społecznych, mierzonych na podstawie zagregowanych wskaźników społeczno-ekonomicznych, można wyjaśnić ”- wyjaśnia pierwsza autorka i naukowiec DZD Marie Auzanneau z Instytutu Epidemiologii i Biometrii Medycznej ZIBMT Uniwersytetu w w wynikach terapiiW badaniu naukowcy wykorzystali „niemiecki indeks wielokrotnej deprywacji 2010” (GIMD 2010) i jego podział na kwintyle (piąte).Według informacji, ten wskaźnik deprywacji został opracowany przez ostatniego autora i naukowca DZD Wernera Maiera z Instytutu Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania w Ochronie Zdrowia, Helmholtz Zentrum München, wykazały, że pacjenci z regionów najsłabszych społeczno-ekonomicznie otrzymywali mniej skuteczne analogi insuliny przez dłuższy czas (64,3%) niż pacjenci z regionów najsilniejszych społeczno-ekonomicznie (80,8%).Systemy ciągłego monitorowania glikemii (CGMS) są również stosowane rzadziej w regionach najsłabszych społeczno-ekonomicznie (u 3,4% pacjentów) niż w regionach najsilniejszych społeczno-ekonomicznie (u 6,3% pacjentów).Istnieją również różnice w wynikach terapii. Średnia wartość HbA1c wynosi 8,07% (65 mmol / mol) w regionach najsłabszych społeczno-ekonomicznie i 7,84% (62 mmol / mol) w regionach najsilniejszych pacjenci w najbardziej niekorzystnych regionach są bardziej narażeni na nadwagę. Częstość występowania wynosi tutaj 15,5%, w regionach uprzywilejowanych społeczno-ekonomicznie 11,8%.Jednak ciężka hipoglikemia rzadziej dotyka pacjentów z regionów najsłabszych społeczno-ekonomicznie. Współczynnik ciężkiej hipoglikemii wynosi tutaj tylko 6,9 zdarzeń na 100 pacjentolat w porównaniu z 12,1 zdarzeniami w najsilniejszych społeczno-ekonomicznie obszarach.„Nasze wyniki wskazują, że wyniki terapii pacjentów z regionów o niekorzystnych warunkach socjoekonomicznych mogą ulec poprawie dzięki częstszemu stosowaniu terapii pompowej i ciągłemu pomiarowi stężenia glukozy w tkankach” - powiedziała Stefanie Lanzinger z ZIBMT, naukowiec DZD.„Aby zrozumieć, w jaki sposób poszczególne wymiary deprywacji regionalnej są związane z terapią i wynikami terapii w opiece diabetologicznej, zostaną przeprowadzone dalsze badania” - kontynuuje Joachim Rosenbauer z Niemieckiego Centrum Diabetologicznego w Düsseldorfie. (ogłoszenie)Informacje o autorze i źródle Wideo: Andrzej Więckowski: Czy można wyleczyć cukrzyce? (Lipiec 2022).

1. Wszystkich chorych z cukrzycą typu 1 (DM1) albo cukrzycą typu 2 (DM2) i PChN powinno się leczyć zgodnie z kompleksowym planem, opraco‑ wanym przez pracowników medycznych wspólnie z chorym, obejmującym działania w celu optyma‑ lizacji odżywiania, aktywności fizycznej i masy ciała oraz zaprzestania palenia tytoniu, co stano ‑

Rozmowa z prof. Leszkiem Czupryniakiem, prezesem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Czego w tym roku oczekiwaliby pacjenci z cukrzycą? Pacjenci najbardziej oczekiwaliby wyleczenia z cukrzycy, czyli leku, który działałby tak jak w przypadku zapalenia płuc. Jak na razie nie jest to możliwe. W przypadku cukrzycy typu 1 przyczyną choroby jest reakcja autoimmunologiczna, która niszczy komórki produkujące insulinę. Nie umiemy tej reakcji zastopować, nie potrafimy też spowodować, żeby zniszczone komórki beta trzustki pojawiły się na nowo. Chorzy muszą stale otrzymywać insulinę. Z kolei mechanizm cukrzycy typu 2 jest dużo bardziej złożony: insulina jest produkowana, ale po pierwsze – w niewystarczającej ilości, a po drugie – działa nieprawidłowo. Cukrzyca typu 2 jest zwykle powikłaniem otyłości, gdyby udało nam się doprowadzić do sytuacji, że będziemy potrafili zwalczyć otyłość, to w dużym stopniu znikną problemy z cukrzycą typu 2. Dlaczego w przypadku cukrzycy typu 2 insulina źle działa? Nadwaga oznacza, że komórki są obładowane tłuszczem. Nie potrzebują już wchłaniać więcej energii, więc nie metabolizują glukozy. Chronią się więc przed działaniem insuliny, która „otwiera” komórki dla glukozy: pojawia się insulinooporność. Można ją „zmusić” do wchłaniania glukozy, ale w organizmie musi być dużo więcej insuliny. Organizm może przełamać insulinooporność, produkując dużo więcej insuliny. Jednak w pewnym momencie przestaje ją produkować w wystarczającej ilości. Glukoza krąży we krwi w podwyższonym stężeniu i niszczy naczynia krwionośne. Rozwija się cukrzyca typu 2 i jej powikłania naczyniowe. Jeśli w najbliższym czasie nie ma szans na lek, który wyleczy z cukrzycy, to na co można liczyć? Na takie leczenie cukrzycy, które nie będzie miało wpływu na przebieg życia chorego, jak np. przy hipercholesterolemii: pacjent ma wysoki poziom cholesterolu, ale przyjmuje leki i w zasadzie, poza niewielką modyfikacją diety, prowadzi życie tak jak dotychczas, więc sama choroba nie ma dużego wpływu na jego życie. Do tego celu w terapii cukrzycy jesteśmy blisko. Wiele nowych leków przeciwcukrzycowych, które obecnie się pojawiają, można scharakteryzować, że działają inteligentnie, czyli np. zwiększają wydzielanie insuliny w organizmie, ale tylko wtedy, gdy jest ona potrzebna. Nie powodują też niedocukrzeń. Dzięki temu choroba nie musi mocno wpływać na życie chorego. Takie leki już są, niestety, w Polsce wciąż nie są refundowane. Które leki powinny być dostępne dla pacjentów w Polsce? Wszystkie, które są zarejestrowane przez odpowiednie gremia europejskie i światowe w leczeniu cukrzycy. Jest postęp medycyny, są nowe leki, powinny być dostępne dla tych chorych, którzy mogą odnieść największą korzyść z ich stosowania. Chorzy na cukrzycę są grupą tak zróżnicowaną, że jest tylko jeden lek, który stosujemy w zasadzie u wszystkich pacjentów: to metformina. Pozostałe trzeba dopasować do pacjenta: jego wieku, trybu życia, wagi, oczekiwanego czasu życia. Indywidualizujemy leczenie, dlatego powinniśmy mieć możliwość stosowania wszystkich leków, które są dostępne. U niektórych chorych będą świetne efekty po „starych” lekach, u innych bez zastosowania nowych w ogóle nie uda się uzyskać wyrównania cukrzycy. Którzy chorzy mogliby odnieść największe korzyści z leków inkretynowych? Wiedza na ten temat zmienia się. Gdy weszły na rynek analogi GLP-1, były one polecane dla pacjentów do stosowania łącznie z lekami doustnymi, przed terapią insuliną. Najnowsze stanowisko towarzystw diabetologicznych: amerykańskiego i europejskiego mówi, że bardzo dobrym rozwiązaniem jest także kojarzenie analogów GLP-1 z insuliną. Powoduje to zahamowanie przyrostu masy ciała, a także mniejsze ryzyko niedocukrzeń, daje lepsze wyrównanie cukrzycy. Generalnie analogi GLP-1 są polecane dla osób otyłych. Osoby otyłe z cukrzycą zwykle muszą przyjmować dużo insuliny, bo mają dużą insulinooporność. To powoduje, że jeszcze mocniej tyją, gdyż sama insulina sprzyja przyrostowi masy ciała. Dla osób z dużą otyłością, bez względu na to jak dotychczas były leczone, BMI powyżej 40 kg/m2, analogi GLP-1 powinny być absolutnie lekami z wyboru. Leki inkretynowe w tabletkach, czyli inhibitory DPP-4 to również leki dla pacjentów otyłych, ale znajdujących się na wcześniejszym etapie choroby, przyjmujących jeden lub dwa leki doustne, a także dla tych, którzy w szczególny sposób powinni unikać niedocukrzeń, czyli dla np. kierowców zawodowych, pacjentów po udarze mózgu, osób starszych, po 75. roku życia, których mózg jest szczególnie wrażliwy na niedocukrzenie. Najnowsza grupa leków przeciwcukrzycowych, inhibitory SGLT-2 (gliflozyny), które obniżają poziom cukru poprzez wywołanie cukromoczu, też nie powodują niedocukrzeń. Obniżają też masę ciała, bo wraz z glukozą wydalaną z moczem pacjent traci kalorie. Powodują też obniżenie ciśnienia – leki te działają także sodopędnie. Ważna jest więc indywidualizacja leczenia… Tak, już od dłuższego czasu uważamy, że nie ma jednego schematu leczenia cukrzycy odpowiedniego dla wszystkich pacjentów. Chorzy prowadzą różny tryb życia, a poza cukrzycą nie ma innej choroby, która miałaby tak duży związek z trybem życia, jaki prowadzi chory. W przypadku cukrzycy wszystko, co się robi: czy jest się aktywnym czy się śpi, martwi się czy cieszy, ma wpływ na poziom cukru. Dlatego tak trudno wyleczyć cukrzycę. Pierwsze leki inkretynowe pojawiły się w 2005 roku. W Holandii, Danii prawie połowa pacjentów z cukrzycą typu 2 przyjmuje inhibitory DPP-4. W tym roku przedstawiono we Francji dane pokazujące, że stosowanie tych leków opóźnia znacząco konieczność przejścia na insulinę. W Finlandii zauważono spadek liczby hospitalizacji z powodu ciężkich niedocukrzeń od momentu wprowadzenia leków inkretynowych. Pacjenci oczekiwaliby też lepszego leczenia powikłań cukrzycy? To jest możliwe. Nie możemy wyleczyć cukrzycy, ale możemy leczyć ją tak, by nie powodowała powikłań. Najważniejsze jest intensywne leczenie od momentu rozpoznania. Intensywne, czyli takie, które pozwoli na powrót i utrzymanie normoglikemii. Zwykle wymaga to szybkiego wprowadzenia kolejnych leków. W ostatnich pięciu latach, dzięki wynikom kilku dużych badań klinicznych (ACCORD, VADT, ADVANCE) zmieniła się filozofia leczenia cukrzycy: trzeba ją jak najszybciej rozpoznać i od początku intensywnie leczyć, by pacjent nie miał za wysokich poziomów cukru. Musimy choremu wytłumaczyć, co powinien zmienić w swoim trybie życia, pomóc mu te zmiany wdrożyć. Czasem od początku konieczne jest przyjmowanie leków. I jeśli pacjent będzie miał dobrze wyrównane poziomy cukru od momentu rozpoznania choroby, to na pewno możemy uniknąć rozwoju powikłań naczyniowych. Wymaga to współpracy z chorym, który powinien także prowadzić odpowiedni styl życia. A mu powinniśmy mu w tym pomóc oraz móc stosować u niego takie leki, by dobrze się czuł przez wiele lat. A jak wygląda dostęp pacjenta do innych specjalistów? Dostęp do opieki wielospecjalistycznej jest bardzo różny, w zależności od regionu kraju. Generalnie jednak nie jest najlepiej. Większość pacjentów jest leczona przez lekarzy POZ: to dobre rozwiązanie, pod warunkiem, że pacjent jest leczony intensywnie. Zwykle, gdy wymaga insuliny, trafia do poradni diabetologicznej. Często tam używamy osobistych kontaktów, by pacjenci trafili do nefrologa czy kardiologa wtedy, gdy jest to niezbędne… Ale to nie jest rozwiązanie systemowe… Zdecydowanie nie. Niestety, w normalnym trybie na wizytę trzeba czekać, np. do kardiologa około pół roku albo i dłużej. A na pewno u chorych z zaawansowaną cukrzycą, z niewydolnością serca, regularne wizyty u kardiologa są potrzebne. Z dostaniem się do właściwego okulisty w większych miastach nie ma problemu, ale już w mniejszych często jest problem, by trafić do okulisty, który zna się na leczeniu cukrzycy, przeprowadza zabiegi laserowe. Dramatyczna sytuacja jest w przypadku leczenia stopy cukrzycowej, specjalistycznych poradni w Polce jest tylko kilka, a i tak prowadzone są one w dużym stopniu dzięki zapałowi diabetologów. Niestety, przy obecnej wycenie procedur szpitalom bardziej opłaca się amputować stopę niż ją leczyć. A jak wygląda kwestia edukacji pacjenta? Niestety, także niezbyt dobrze. W krajach zachodnich na jednego diabetologa przypada kilka pielęgniarek diabetologicznych, które tłumaczą pacjentom, jaki tryb życia powinni prowadzić, co jeść, jak sobie mierzyć cukier, jak reagować na niedocukrzenie, jak modyfikować dawki insuliny itp. Nie wystarczy choremu powiedzieć to raz, konieczna jest ciągła edukacja, kształcenie ustawiczne. Pacjent powinien wiedzieć, że gdy nie będzie dawał sobie rady z chorobą – a często tak się dzieje – ma do kogo udać się po pomoc. W Polsce kompleksowa, zespołowa opieka diabetologiczna w praktyce dopiero raczkuje. Pielęgniarki w dużym stopniu własnymi siłami stworzyły specjalizację diabetologiczną, szkolą się, ale nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Są województwa, gdzie nadal nie ma edukatorów diabetologicznych. Od dawna słyszymy od ministerstwa, że pracuje nad tym, by porada diabetologiczna znalazła się w koszyku świadczeń, ale wciąż jeszcze jej tam nie ma. Widząc, co działo się na początku roku z finansowaniem POZ, można wątpić, czy cokolwiek się zmieni. Chociaż niezmiennie jestem długofalowym optymistą. Czas już pokazał, że to, o co zabiegamy, opierając się na rzetelnej wiedzy medycznej, jest słuszne. Tak było w przypadku długodziałających analogów insuliny. Jak wygląda modelowa opieka nad pacjentami z cukrzycą w innych krajach? Różnie, w zależności od kraju. W Holandii 90 proc. chorych jest leczonych przez lekarzy rodzinnych. Pierwsze informacje pacjent dostaje od lekarza rodzinnego, ale potem przychodzi do niego do domu pielęgniarka, mówi mu, co powinien zmienić w swoim trybie życia, edukuje go. Raz w miesiącu do praktyki lekarza rodzinnego przyjeżdża diabetolog, który zajmuje się chorymi z cukrzycą, którą trudno wyrównać: doradza, jak ich leczyć. Ten system działa bardzo dobrze. Również bardzo dobrze rozwinięta jest pielęgniarska opieka diabetologiczna w Wielkiej Brytanii. Niestety, w Polsce leczenie cukrzycy nie jest w ogóle traktowane przez decydentów priorytetowo. Ostatni raport na temat opieki diabetologicznej pokazał, że Polska jest na ostatnim miejscu z krajów Unii, jeśli chodzi o środki przeznaczane na diabetologię: u nas wydaje się 1200 USD na pacjenta rocznie, w Czechach o 50 proc. więcej. W Norwegii – 10 razy więcej. Nie musi być u nas tak, jak w Norwegii, ale dobrze by było, żeby było chociaż tak, jak w Czechach… Decydenci często mówią, że mimo mniejszych środków i tego, że nie ma u nas refundowanych wszystkich leków dostępnych w innych krajach, efektywność leczenia wcale nie jest gorsza… Robimy to, co możemy, średni poziom wyrównania cukrzycy rzeczywiście jest mniej więcej taki, jak w krajach zachodnich, ale to nie jest dobry wskaźnik. W Polsce mamy więcej powikłań, amputacji nóg, ogromną liczbę hospitalizacji z powodu cukrzycy, bo np. większość badań jest to wykonywanych w szpitalu. Liczba hospitalizacji diabetologicznych w ostatnich latach – co pokazują dane NFZ – co prawda zmalała i jest to krok w dobrym kierunku, ale nadal kieruje się chorego do szpitala, żeby go dożylnie wyrównać insuliną albo edukować. To nie byłoby potrzebne przy dobrze działającej opiece ambulatoryjnej. Cukrzyca jest chorobą wymagającą w 95 proc. opieki poradnianej, a nie szpitalnej. A u nas z jednej strony mówi się, że na cukrzycę nie ma pieniędzy, z drugiej – leczy się najdrożej na świecie. Niedawno rozmawiałem z profesorem z Irlandii, który powiedział mi, że u nich hospitalizacja pacjenta z cukrzycą jest w zasadzie niemożliwa, jeśli nie ma on np. ropowicy stopy, zawału, ciężkiej infekcji lub bardzo ciężkiej kwasicy metabolicznej. Nie można tam położyć chorego do szpitala tylko dlatego, że ma wysoki poziom cukru – a tak u nas dzieje się nagminnie. A poza tym obecnie mówienie o średnim poziomie wartości HbA1c jako mierniku skuteczności leczenia cukrzycy jest niewłaściwe, bo indywidualizujemy cele leczenia, dla różnych chorych różny poziom cukru jest optymalny. W Polsce dużo częściej stosujemy insulinę niż w innych krajach, dlatego mamy więcej przypadków niedocukrzeń. Trzeba patrzeć na częstość powikłań: czy udaje się ograniczyć liczbę chorych z uszkodzeniami wzroku, amputacjami, problemami kardiologicznymi, niewydolnością nerek. Musimy patrzeć, ile osób z powodu cukrzycy traci pracę, przechodzi na rentę. Jest szansa na to, że w Polsce sposób leczenia cukrzycy stanie się bardziej nowoczesny? Długofalowo – jak wspomniałem – jestem wielkim optymistą. Natomiast krótkoterminowo raczej patrzę pesymistycznie, bo obecnie cukrzyca, zwłaszcza cukrzyca typu 2, nie jest w ogóle traktowana przez decydentów systemu ochrony zdrowia jako problem warty uwagi. Zmiana opieki diabetologicznej wymaga strategicznych, systemowych decyzji. Ktoś musi stwierdzić: cukrzyca to poważny problem, trzeba ją wcześnie diagnozować, dobrze leczyć, stworzyć sieć poradni stopy cukrzycowej, edukować pacjentów. Na to tak naprawdę potrzeba znacznie mniej pieniędzy niż na nieźle dziś finansowane leczenie kardiologiczne czy – za chwilę – onkologiczne. Jeśli nic się nie zmieni, to nadal będzie rosła częstość występowania cukrzycy i w końcu koszty będą tak wysokie, że nawet jeśli ten czy kolejny minister nie będzie lubił diabetologii i diabetologów, to coś będzie się musiało zmienić. Praktyka wszystkich krajów zachodnich pokazuje, że trzeba robić to, co proponujemy, jednak jest to kwestia decyzji władz, że problem jest ważny. Teraz stwierdzono, że onkologia jest ważnym problemem. To prawda, że jest. Ale to nie jest jedyna słuszna filozofia leczenia. Minister przyjął taką filozofię, że skoro mamy mało pieniędzy, to dajemy je na jedną dziedzinę. Ale to nie jest wojna, gdzie idzie się na pole bitwy i dokonuje segregacji rannych: tych nie leczymy, bo i tak umrą, tych nie leczymy, bo sami się wyleczą, leczymy tylko tych, którym pomoc lekarska jest do przeżycia niezbędnie konieczna. Powinniśmy raczej leczyć wszystkich, w miarę możliwości najlepiej. Dlaczego jeden chory ma mieć lepszą opiekę niż inny, który ma inną chorobę, która wcale nie jest lżejsza? Czasami mówimy nawet przewrotnie, że cukrzyca jest gorsza od raka, bo z raka można być wyleczonym, a z cukrzycy – nie. Będziemy niezmiennie podkreślać, że cukrzycę można leczyć skutecznie i wcale nie tak drogo. Trzeba to tak robić, by za 20-30 lat powikłania naczyniowe cukrzycy były bardzo rzadkie lub w ogóle zniknęły. To jest możliwe, tylko wymaga już dziś przyjęcia strategicznych rozwiązań. ▫ Rozmawiała Katarzyna Pinkosz

Cukrzyca insulinozależna. Cukrzyca insulinozależna u dorosłych rozwija się u osób powyżej 35 roku życia i postępuje powoli. Może rozwijać się latami a stężenie glukozy w krwi zwiększa się stopniowo. Okazuje się, że chorzy na LADA mają prawidłową masę ciała, a w ich rodzinie nie stwierdzono cukrzycy. Często jednak chorują
Nowe leki przeciwcukrzycowe zmniejszają ryzyko zawałów serca i udarów mózgu oraz wydłużają życie chorych na cukrzycę – powiedział w czwartek podczas zorganizowanej w Warszawie debaty na temat nowoczesnego leczenia tej choroby prof. Leszek Czupryniak. Kierownik kliniki chorób wewnętrznych i diabetologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Leszek Czupryniak pokreślił, że po raz pierwszy wykazano, że jeden z trzech leków z grupy tzw. flozyn aż o 38 proc. zmniejsza zagrożenie zawałem serca i udarem mozgi u chorych na cukrzycę i o 35 proc. obniża hospitalizację z powodu niewydolności serca. „Dodatkowo preparat ten o 32 proc. zmniejsza śmiertelność całkowitą, czyli z różnych przyczyn” – powiedział specjalista. Przyznał on, że konieczne są dalsze badania, które to potwierdzą, bo dopiero wtedy będzie można mówić o kolejnym przełomie w leczeniu cukrzycy. Flozyny wymuszają utratę glukozy wraz z moczem i są stosowane na świecie od trzech lat. Leki te dostępne są również w Polsce, ale nie są refundowane z budżetu państwa. Miesięczna kuracja tymi farmaceutykami kosztuje 200 zł. „Z danych aptek wynika, że w naszym kraju wykupuje je zaledwie 6 tys. osób, ale nie ma pewności czy wszystkie są stosowane na terenie Polski, czy też część z nich jest wywożonych za granicę” – powiedział dziennikarzowi PAP prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, prof. Maciej Małecki powiedział, że w naszym kraju nie jest wciąż refundowana większość leków przeciwcukrzycowych. „Jesteśmy jedynym krajem we Europie, w którym nie są jeszcze refundowane tzw. leki inkretynowe, pobudzające wydzielanie insuliny z trzustki” - powiedział. Pierwszy lek z tej grupy pojawił się na rynku już w przed 10 laty. Dostępnych jest już wiele preparatów tego typu, zażywanych doustnie lub we wstrzyknięciach (raz dziennie lub raz na tydzień). „W leczeniu cukrzycy potrzebny jest większy wybór leków, bo łatwiej wtedy można je dobrać do poszczególnych pacjentów. Poza tym wraz z postępem choroby trzeba dodawać do terapii kolejne leki przeciwcukrzycowe. Zaczynamy zwykle od metforminy, najstarszego leku w leczeniu cukrzycy, a potem konieczne są kolejne preparaty dla lepszego wyrównania poziomu glukozy we krwi” – podkreślił prof. Małecki. Prof. Dzida przekonywał, że nowe leki przeciwcukrzycowe pozwalają opóźnić wprowadzenie insuliny do leczenia cukrzycy. „Dla większości chorych przejście na insulinę jest trudne psychicznie, wolą jak najdłużej stosować leki” – podkreślił. W Polsce insulina średnio wprowadzana jest do terapii cukrzycy po 7-8 latach, podczas gdy w innych krajach, gdzie jest większy wybór leków przeciwcukrzycowych, takich jak np. Włochy, jest ona stosowana dopiero po 11 latach leczenia. W Niemczech i Wielkiej Brytania jest ona wykorzystywana po 8-9 latach, a w Chinach – już po 6 latach. „Chorzy, którzy muszą przyjmować insulinę, obawiają się hipoglikemii, czyli nadmiernego obniżenia glukozy we krwi. Z tego powodu 20 proc. pacjentów zaniża zalecane dawki przy przyjmowaniu insuliny ludzkiej” – powiedział prof. Dzida. Odsetek ten jest dwu-, trzykrotnie wyższy u chorych, którzy już jej doświadczyli. Jeśli doszło jedynie do łagodnego niedocukrzenia, mniejsze dawki insuliny stosuje 40 proc. diabetyków, a po ciężkiej hipoglikemii – aż 60 proc. Według prof. Dzidy, bezpieczniejsze jest zażywanie długo działających analogów insuliny. Po ich zażyciu jest mniej niedocukrzeń i pozwalają one uzyskać lepsze wyrównanie cukrzycy bez narażania chorego na ciężką hipoglikemię. Na rynku jest dostępnych pięć analogów długo działających. W Polsce od jesieni 2015 r. refundowane są trzy analogi tego typu, w tym jeden to lek biopodobny, zawierający glarginę. Prof. Malecki uważa, że należy zwiększyć wydatki na leczenie cukrzycy w naszym kraju. Z przedstawionych przez niego danych podczas debaty wynika, że co roku na chorobę tę przeznacza się u nas 7 mld zł, z tego połowa przypada na leczenie powikłań cukrzycy, takich jak zawały serca, udaru mózgu i przewlekła niewydolność nerek.
Coraz więcej psów i kotów choruje na cukrzycę. Szacuje się, że częstotliwość występowania cukrzycy to 1 na 200 kotów i 1 na 300 psów. Jest to jedno z najczęstszych zaburzeń endokrynologiczych, występujących u zwierząt domowych. Cukrzyca u psów i kotów związana jest z bezwzględnym niedoborem insuliny lub zmniejszoną reaktywnością organizmu na insulinę.
Dr n. med. Katarzyna GosekKatedra i Klinika Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Nefrologii, Śląski Uniwersytet Medyczny, Zabrze Streszczenie Schyłkowa niewydolność nerek (ESRD) stanowi powikłanie zagrażające życiu u pacjentów chorych na cukrzycę, prowadząc do pogorszenia ich jakości życia, większej śmiertelności i zwiększenia kosztów leczenia. Przeprowadzone badania epidemiologiczne potwierdzają, że 50% chorych rozpoczynających leczenie nerkozastępcze (RRT) stanowią chorzy na cukrzycę. Niemniej dane porównujące częstość stosowania RRT u osób chorych na cukrzycę z osobami bez cukrzycy są ograniczone i wykazują duże zróżnicowanie, przy czym wskaźniki zapadalności (IR) wśród osób chorych na cukrzycę wahają się od 59 na 100 tys. osobolat do 678 na 100 tys. RP. Ryzyko względne (RR) porównujące IR u osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy waha się od 4 do 8. Badania epidemiologiczne wykazują sprzeczne wyniki dotyczące trendu czasowego schyłkowej niewydolności nerek u osób chorych na cukrzycę. Interesująca jest zatem analiza częstości występowania ESRD, zdefiniowanej jako przewlekła terapia nerkozastępcza w celu zbadania trendów czasowych wśród osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy oraz ocena, czy wzorce te różnią się w zależności od wieku i płci. Dane pochodzące z dwóch niemieckich oddziałów ubezpieczeń zdrowotnych obejmujących 25 mln mieszkańców potwierdziły, że częstość występowania przewlekłej RRT pozostawała istotnie wyższa wśród osób chorych na cukrzycę. Wskaźnik IR zmniejszył się znacząco u osób chorych na cukrzycę niezależnie od płci i wieku. Trendy czasowe były niespójne u osób bez cukrzycy. Wprowadzenie Schyłkowa niewydolność nerek (ESRD) stanowi powikłanie zagrażające życiu u pacjentów chorych na cukrzycę, prowadząc do pogorszenia ich jakości życia, większej śmiertelności i zwiększenia kosztów leczenia. Przeprowadzone badania epidemiologiczne potwierdzają, że 50% chorych rozpoczynających leczenie nerkozastępcze (RRT) stanowią chorzy na cukrzycę. Niemniej dane porównujące częstość stosowania RRT u osób chorych na cukrzycę z osobami bez cukrzycy są ograniczone i wykazują duże zróżnicowanie, przy czym wskaźniki zapadalności (IR) wśród osób chorych na cukrzycę wahają się od 59 na 100 tys. osobolat do 678 na 100 tys. RP. Ryzyko względne (RR) porównujące IR u osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy waha się od 4 do 8. Istnieją ograniczenia dotyczące możliwości porównania uzyskanych rezultatów wynikające z różnych metod zastosowanych w przeprowadzonych badaniach. W niektórych porównano częstość RRT u osób chorych na cukrzycę do całej populacji, w innych analizowano wyłącznie ESRD związaną z rozwojem nefropatii cukrzycowej, która jest przyczyną ESRD tylko u połowy osób z cukrzycą typu 2. Wyniki badań populacyjnych, w których analizowano trend czasowy RRT IR wśród chorych na cukrzycę niezależnie od przyczyny RRT w populacji chorych na cukrzycę, były sprzeczne. Zmniejszenie zachorowalności zaobserwowano w Hongkongu, podczas gdy stabilny trend czasowy stwierdzono we Włoszech, podobnie tendencję wzrostową obserwowano w Australii w odniesieniu do chorych wyłącznie na cukrzycę typu 2. Co więcej, w niektórych badaniach odnotowano istotne różnice dotyczące wieku chorych i trendu występowania RRT w czasie. W 2010 r. w USA przeprowadzono badanie, które wykazało zwiększoną częstość występowania ESRD w wyniku rozwoju nefropatii cukrzycowej wśród osób w wieku 18-45 lat, a następnie obserwowana tendencja ulegała stabilizacji u osób od 45. Wyniki te potwierdzają istotną rolę wieku i płci na tempo progresji RRT u osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy. Doniesienia pochodzące z obserwacji regionalnego ośrodka dializoterapii w Niemczech dotyczące częstości RRT u osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy w latach 2002-2016 wykazały, że IR nie zmienił się w okresie obserwacji w populacji chorych na cukrzycę oraz w populacji osób bez cukrzycy. Wskaźnik ten był 4,5 razy wyższy wśród chorych na cukrzycę w porównaniu z osobami bez cukrzycy. Analizowane dane dotyczyły jednak zbyt małej populacji, by móc analizować trendy czasowe specyficzne dla wieku i płci. Co więcej, możliwość uogólnienia tych wyników na populację ogólnokrajową była ograniczona. Metodologia badań Claessen i wsp. przeprowadzili badanie wśród populacji 25 mln Niemców w celu oceny IR RRT w Niemczech u chorych na cukrzycę i bez cukrzycy, a także odpowiadającego RR i ryzyka związanego z cukrzycą oraz analizy trendów czasowych w latach 2010-2016 w zależności od wieku i płci. Przeanalizowali anonimowe ogólnokrajowe dane osób, które były ubezpieczone w dwóch niemieckich oddziałach ubezpieczeń zdrowotnych – Allge-meine Ortskrankenkasse (AOK) (87% badanej populacji) i Betriebskran-kenkasse (13%) – w okresie od 1 stycznia 2009 r. do 31 grudnia 2017 r. Dane te obejmowały 30% populacji Niemiec, tj. mieszkańców, którzy byli w tym okresie ubezpieczeni w sposób ciągły (maksymalna przerwa wynosiła 90 dni) przez co najmniej rok. W Niemczech ubezpieczenie zdrowotne jest obowiązkowe. Około 90% tamtejszej ludności jest ubezpieczone w państwowych kasach chorych, a pozostałe 10% prywatnie. Pomimo istniejących różnic oba systemy zapewniają pełne ubezpieczenie zdrowotne, a obywatele niemieccy mają taki sam dostęp do usług medycznych, takich jak np. RRT. Do badania włączono chorych na cukrzycę, którzy spełniali co najmniej jedno z następujących kryteriów: 1) rozpoznano u nich cukrzycę (kody ICD-10: E10-E14) i chorowali przez co najmniej trzy spośród czterech kolejnych kwartałów, 2) rozpoznano u nich cukrzycę i wystawiono co najmniej dwie recepty na leki hipoglikemizujące (kod A10) w ciągu roku oraz wykonano jeden pomiar stężenia glukozy we krwi lub HbA1c w tym samym kwartale (aby uniknąć przypadków fałszywie dodatnich), a także włączono osoby z nowo rozpoznaną cukrzycą (20). Do badania włączono wszystkie osoby, które po raz pierwszy rozpoczęły leczenie nerkozastępcze pomiędzy 1 stycznia 2010 r. a 31 grudnia 2016 r. Analizie poddano wszystkie przypadki rozpoczęcia terapii nerkozastępczej u osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy – niezależnie od przyczyny RRT. Terapia nerkozastępcza obejmowała chorych leczonych dializami (metodą powtarzanych hemodializ lub dializy otrzewnowej) i osoby poddane zabiegowi przeszczepienia nerki. Zabiegi hemodializ kwalifikowano jako przewlekłe, jeżeli zostało spełnione przynajmniej jedno z następujących kryteriów: 1) przeprowadzono co najmniej jedną udokumentowaną dializę tygodniowo przez 12 kolejnych tygodni, 2) u zmarłych chorych na schyłkową niewydolność nerek dializowanych krócej niż 12 tygodni, u których rozpoznano ESRD co najmniej 9 miesięcy przed badaniem. Osoby mające rozpoznanie „stan po przeszczepieniu nerki” zostały wykluczone, jeśli w okresie obserwacji nie było udokumentowanego przeszczepienia nerki. Analiza statystyczna Claessen i wsp. przeprowadzili wszystkie analizy dla całej populacji, a następnie w zależności od płci i przedziału wiekowego: 0-39, 40-49, 50-59, 60-69, 70-79 i 80 lat. Wskaźnik IR dla przewlekłego leczenia RRT oszacowano, przyjmując jako licznik liczbę rozpoczętych terapii RRT w przeliczeniu na osobę na każdy rok okresu obserwacji i dzieląc przez skumulowane osobolata we wszystkich kwartałach ubezpieczenia wszystkich ubezpieczonych w danym roku minus te z przewlekłym RRT jako mianownikiem. Wskaźniki IR dla przewlekłej terapii RRT standaryzowane według wieku i płci obliczono z 95% CI w populacji chorych na cukrzycę i bez cukrzycy dla każdego roku kalendarzowego, wykorzystując populację niemiecką z 2013 r. jako standardową, uwzględniając podział ze względu na wiek. Ponadto standaryzowany wskaźnik IR populacji z cukrzycą i bez cukrzycy podzielono w celu obliczenia współczynników IR (IRR) dla każdego roku kalendarzowego. W celu zbadania trendów czasowych IR dla przewlekłej RRT jako zmiennej zależnej dla osób z cukrzycą i bez cukrzycy w ogólnej populacji oraz w zależności od wieku i płci wykorzystano modele regresji Poissona. Rok terapii RRT (różnica od 2010) został wykorzystany jako zmienna niezależna do oszacowania wpływu czasu kalendarzowego. Wszystkie modele, które nie były stratyfikowane ze względu na wiek i/lub płeć, zostały dostosowane do tych zmiennych przy użyciu najmłodszej grupy wiekowej (80 lat (0,982 [0,976-0,989], p 45 lat. W australijskim badaniu analizującym specyficzny dla wieku trend czasowy częstości występowania przewlekłego RRT stwierdzono silny roczny wzrost o 4,2% w grupach wiekowych 80. Z kolei zmniejszenie zachorowalności wśród osób chorych na cukrzycę w niemieckim badaniu było bardziej widoczne w młodszych grupach wiekowych, w tym u kobiet 80 lat. Zmniejszenie zachorowalności notowane wśród młodszych kobiet może wynikać z lepszej regulacji ciśnienia tętniczego krwi w porównaniu z młodymi mężczyznami. Niespójny trend czasowy częstości RRT w średnim wieku może wynikać z późnego rozpoczęcia i nieadekwatnego leczenia nadciśnienia tętniczego, co prowadzi do pogorszenia czynności nerek i w konsekwencji do rozwoju nefropatii nadciśnieniowej. Zmniejszenie wskaźników wśród populacji osób starszych może wynikać z poprawy nefrologicznej opieki medycznej. Istnieje również możliwość, że starci pacjenci, u których doszło do rozwoju ESRD, mający często liczne schorzenia współistniejące, nie są kwalifikowani do leczenia nerkozastępczego. Pośrednim potwierdzeniem tego ostatniego zjawiska może być obniżający się wiek pacjentów bez cukrzycy rozpoczynających leczenie nerkozastępcze z 69,2 do 67,6 lat w okresie badania. Ograniczenia i mocne strony Przeprowadzone badania, w tym Claessena wsp., mają ograniczenia wynikające z analizy danych dotyczących dokumentacji obejmujących chorych leczonych z powodu ostrej lub przewlekłej niewydolności nerek, zwłaszcza osób, które zmarły w ciągu 3 miesięcy od rozpoczęcia dializoterapii. Ponadto w badaniach populacyjnych nie uwzględniono ważnych danych klinicznych, takich jak czas trwania cukrzycy, wielkość filtracji kłębuszkowej czy ciśnienie tętnicze krwi, a także czynników związanych ze stylem życia, takich jak palenie tytoniu. Odgrywają one istotną rolę w progresji rozwoju ESRD u osób chorych na cukrzycę. Z uwagi na bardzo wrażliwy charakter tych danych osobowych i aktualne przepisy dotyczące ochrony danych, lekarze nie mogą przekazywać takich danych firmom ubezpieczeniowym. Dodatkowo na podstawie informacji pochodzących z firm ubezpieczeniowych nie można było zróżnicować cukrzycy typu 1 i typu 2. Można założyć, że większość osób chorych na cukrzycę rozpoczynających przewlekłą terapię RRT to osoby chore na cukrzycę typu 2; ustalenia pochodzące z niemieckich badań populacyjnych są prawdziwe przede wszystkim dla populacji osób chorych na cukrzycę typu 2. Z uwagi na różnice socjodemograficzne i zdrowotne istniejące pomiędzy zakładami ubezpieczeń zdrowotnych osoby ubezpieczone objęte badaniem mogą różnić się od osób z innych publicznych, a zwłaszcza prywatnych, zakładów ubezpieczeń zdrowotnych. Uzyskane wyniki można tylko częściowo uogólnić na całą populację niemiecką. Badanie Claessena i wsp. jest pierwszym ogólnokrajowym badaniem populacyjnym przeprowadzonym w Niemczech, obejmującym 1/3 populacji niemieckiej mającym na celu przeanalizowanie trendu czasowego występowania przewlekłej terapii RRT wśród osób chorych na cukrzycę i bez cukrzycy. Zarejestrowano w nim wszystkie przypadki RRT u osób chorych na cukrzycę bez względu na pierwotną przyczynę rozwoju ESRD. Ostatecznie udało się oszacować częstość występowania cukrzycy w badanej populacji za pomocą ustalonego algorytmu, co pozwala uwzględnić rosnącą częstość występowania cukrzycy w populacji ryzyka (w przeciwieństwie do IR ogólnej populacji), a tym samym pozwala na prawidłową interpretację wyników dotyczących trendu czasowego. Podsumowując: wskaźnik IR terapii RRT był sześciokrotnie wyższy u osób chorych na cukrzycę w porównaniu z osobami bez cukrzycy. Częstość występowania przewlekłej RRT istotnie zmniejszyła się w okresie obserwacji u osób chorych na cukrzycę we wszystkich przedziałach wiekowych i obu płci. W przeciwieństwie do tego, nie zaobserwowano spójnego trendu czasowego u osób bez cukrzycy z rozbieżnymi wynikami dla wieku i płci. Praca naukowa „Świat Lekarza” nr 8/2021 (95), str. 72-73 Piśmiennictwo Claessen H, Narres M, Kvitkina T, et al. Renal replacement therapy in people with and without diabetes in Germany, 2010-2016.: An analysis of more than 25 milion inhibitants. Diabetes Care 2021;44: K, Laxy M, Schneider U, Rogowski WH, Lhachimi SK, Holle R. Health care costs associated with incident complications in patients with type 2 diabetes in Germany. Diabetes Care 2018;41: 971– A, Haastert B, Gandjour A, et al. Costs of dialysis–a regional population-based analysis. Nephrol Dial Transplant 2010;25:1647– X, Wang M, Zuo L. Early mortality risk in incident Chinese hemodialysis patients: a retrospective cohort study. Ren Fail 2017;39: 526– A, Argyropoulos C, Weissfeld L, et al. All-cause and cause-specific mortality associated with diabetes in prevalent hemodialysis patients. BMC Nephrol 2012;13: F, Haastert B, Koch M, Giani G, Glaeske G, Icks A. The effect of diabetes on incidence and mortality in end-stage renal disease in Germany. Nephrol Dial Transplant 2011;26:1634– FG, Couchoud C, Hannedouche T, et al.; French Renal Epidemiology and Information Network Registry. Trends in the epidemiology and care of diabetes mellitus-related end-stage renal disease in France, 2007-2011. Diabetologia 2014;57:718– NR, Hora I, Geiss LS, Gregg EW, Albright A. Incidence of end-stage renal disease attributed to diabetes among persons with diagnosed diabetes – United States and Puerto Rico, 2000-2014. MMWR Morb Mortal Wkly Rep 2017;66:1165– M, Claessen H, Kvitkina T, et al. Incidence and relative risk of renal replacement therapy in people with and without diabetes between 2002 and 2016 in a German region. Diabetologia 2020;63:648– JL, Pavkov ME, Magliano DJ, Shaw JE, Gregg EW. Global trends in diabetes complications: a review of current evidence. Diabetologia 2019; 62:3– J, Arcos E, Castell C, et al. Evolution of the incidence of chronic kidney disease stage 5 requiring renal replacement therapy in the diabetic population of Catalonia. Nephrol Dial Transplant 2013;28:1191– YW, Wu WS, Hsu CF, Wang JJ, Weng SF, Chien CC. Bidirectional association between ESRD dialysis and diabetes: national cohort study. PLoS One 2017;12: M, Claessen H, Droste S, et al. The incidence of end-stage renal disease in the diabetic (compared to the non-diabetic) population: a systematic review. PLoS One 2016; 11: Dijk PR, Kramer A, Logtenberg SJ, et al. Incidence of renal replacement therapy for diabetic nephropathy in the Netherlands: Dutch Diabetes Estimates (DUDE)-3. BMJ Open 2015;5: FC, Auinger M, S€aemann M, et al.; Austrian Dialysis and Transplant Registry. Diabetes-related end-stage renal disease in Austria 1965-2013. Nephrol Dial Transplant 2015; 30:1920–1927Sesso RC, Lopes AA, Thome FS, Lugon JR, Martins CT. Brazilian chronic dialysis census 2014. J Bras Nefrol 2016;38:54– AOY, Hui EMT, Sin MC, et al. Declining trends of cardiovascular-renal complications and mortality in type 2 diabetes: the Hong Kong Diabetes Database. Diabetes Care 2017;40: CB, Carna P, Salomone M, et al. Ten-year comparative analysis of incidence, prognosis, and associated factors for dialysis and renal transplantation in type 1 and type 2 diabetes versus non-diabetes. Acta Diabetol 2018;55:733– DN, Magliano DJ, Reid CM, et al. Trends in incidence of ESKD in people with type 1 and type 2 diabetes in Australia, 2002-2013. Am J Kidney Dis 2019;73:300– EW, Hora I, Benoit SR. Resurgence in diabetes-related complications. JAMA 2019;321: 1867– I, von Ferber L, Ihle P, Schubert I, Hauner H. The cost burden of diabetes mellitus: the evidence from Germany–the CoDiM study. Diabetologia 2006;49:1498– E, Gothe H, Geyer S, , et al.; German Society for Social Medicine and Prevention; German Society for Epidemiology. Good Practice of Secondary Data Analysis (GPS): guidelines and recommendations. Gesundheitswesen 2015;77: 120– F, Icks A. Diabetes prevalence based on health insurance claims: large differences between companies. Diabet Med 2011;28:919– F, Icks A. Structural differences between health insurance funds and their impact on health services research: results from the Bertelsmann Health-Care Monitor. Gesun-dheitswesen 2012;74:291– F, Koller D. Different regions, differently insured populations? socio-demo- graphic and health-related differences between insurance funds. Gesundheitswesen 2017;79: e1– CC, Li CI, Liu CS, et al. Development and validation of a risk prediction model for end-stage renal disease in patients with type 2 diabetes. Sci Rep 2017;7: E, McDonald SP, Couchoud C. Incidence of treatment for end-stage renal disease among individuals with diabetes in the continues to decline: response to Burrows, Li, and Geiss. Diabetes Care 2010;33:e69; author reply CM, Nee R, Ceckowski KA, Knight KR, Abbott KC. Diabetic nephropathy as the cause of end-stage kidney disease reported on the medical evidence form CMS2728 at a single center. Clin Kidney J 2017;10:257–262. Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu Leczenie farmakologiczne cukrzycy u pacjentów z przewlekłą chorobą nerek Pharmacotherapy of diabetes in patients with chronic kidney disease WSTĘP Przewlekła choroba nerek (PChN) doty - czy około 10% ludzi na świecie, a najczęstszą jej przyczyną jest cukrzyca [1]. Według danych Trudno sobie wyobrazić, że kiedyś chorego na cukrzycę leczono skrajną głodówką, która prowadziła do wyniszczenia. W ciągu ostatnich lat cukrzyca stała się chorobą, która nie musi skracać życia i prowadzić do powikłań. Pierwszym przełomem w leczeniu cukrzycy było odkrycie insuliny. – Za 2 lata będziemy obchodzić jego 100-lecie. To był absolutny przełom, nie tylko w diabetologii, ale w ogóle w medycynie. Dzięki temu chorzy na cukrzycę typu 1 przestali umierać – mówi prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Już w latach 30. XX wieku zaczęto też zwracać uwagę, że na cukrzycę chorują dwie bardzo różne grupy osób. Z jednej strony dzieci i ludzie młodzi, szczupli, którzy jeszcze bardziej chudną, z drugiej: osoby z nadwagą. – Kolejnym przełomem było pojawienie się na przełomie lat 40. i 50. pierwszych leków doustnych. To ważne odkrycie, bo jedynym lekiem wcześniej była insulina z trzustek zwierząt. Później udało się zidentyfikować strukturę insuliny, dzięki temu można było zacząć ją syntetyzować – opowiada prof. Czupryniak. Insulina ludzka, produkowana dzięki zmodyfikowanym genetycznie szczepom bakterii lub drożdży, działała lepiej i rzadziej powodowała reakcje alergiczne. Równolegle rozwijały się metody diagnostyczne: przez długie dziesięciolecia jedyną metodą oceny, czy chory jest dobrze leczony, było sprawdzenie poziomu cukru w moczu. Nie było to łatwe ani dokładne. W latach 80. XX wieku pojawiły się pierwsze glukometry, dzięki którym chorzy mogli dokładniej sprawdzić poziom cukru. – A na początku lat 90. mieliśmy pierwsze wyniki badań, które udowodniły, że intensywna insulinoterapia, czyli podawanie insuliny kilka razy dziennie: szybkodziałającej do posiłku, a długodziałającej na noc, może praktycznie zniwelować ryzyko uszkodzenia naczyń krwionośnych i nerwów do zera, czyli chory tak leczony, z dobrymi poziomami cukru we krwi, nie musi mieć powikłań – dodaje prof. Czupryniak. To zmieniło sposób leczenia cukrzycy, gdyż wcześniej chorzy podawali sobie insulinę raz albo dwa razy dziennie. Poprawę leczenia przyniosło też wprowadzenie analogów insuliny, dzięki którym zmniejsza się ryzyko hipoglikemii. Bez powikłań Dzięki postępowi w diagnostyce i leczeniu, jaki się dokonuje w ostatnich latach, chorzy na cukrzycę mają szansę dobrze kontrolować poziom cukru we krwi i żyć tak samo długo jak osoby zdrowe, a w dodatku uniknąć powikłań. W cukrzycy typu 1 ułatwiają to „nowinki” ostatnich lat: pompy insulinowe, systemy do ciągłego monitorowania glikemii, wreszcie urządzenie, które będzie jednocześnie sprawdzało poziom glukozy i samodzielnie podawało odpowiednią ilość insuliny. To już leczenie na miarę początku XXI wieku. W cukrzycy typu 2 takim przełomem są nowoczesne leki, które obniżają poziom glukozy we krwi, ale nie grożą wywołaniem hipoglikemii. Cukrzyca typu 2 jest chorobą postępującą, dlatego gdy przestaje wystarczać stosowanie pierwszego leku, który zwykle podaje się chorym, czyli metforminy, trzeba dodać kolejny. – Stosowanie tradycyjnych leków czyli pochodnych sulfonylomocznika wiąże się z jednak ryzykiem pojawienia się niedocukrzeń. Granica pomiędzy dobrym poziomem cukru a zbyt niskim jest bardzo cienka, a chory, który nawet raz miał poważny epizod niedocukrzenia, stara się ponownie do tego nie dopuścić, więc utrzymuje wyższe niż zalecane poziomy cukru, by być daleko od niedocukrzenia, stosuje zbyt małe dawki leków czy insuliny – tłumaczy prof. Czupryniak. Pierwsze symptomy hipoglikemii to np. zawroty głowy, senność, chroniczne zmęczenie i problemy z koncentracją. Ostre niedocukrzenie może powodować brak koordynacji ruchowej, zaburzenia równowagi, utratę przytomności, a nawet zgon. W 2005 r. pojawiły się pierwsze leki, które bardzo dobrze obniżają poziom cukru, nie powodując ryzyka niedocukrzenia: leki inkretynowe (analogi GLP-1 i inhibitory DPP-4). Potem – w 2012 r. – flozyny, które powodują wydalanie glukozy z moczem. Obie te grupy leków sprzyjają redukcji masy ciała, a poza tym chronią przed powikłaniami, zwłaszcza sercowo-naczyniowymi, które są najczęstszą przyczyną zgonów u chorych na cukrzycę. Te terapie to kolejny przełom, „kamień milowy” w cukrzycy. – W ostatnich zaleceniach Amerykańskiego i Europejskiego Towarzystwa Naukowego z października 2018 r. jest już wyraźne wskazanie, że leczenie zaczynamy odmetforminy, a potem są wymienione właśnie te dwie grupy leków: analogi GLP-1 i flozyny. We współczesnym leczeniu właśnie one powinny być stosowane. Oprócz tego, że obniżają poziom cukru we krwi bez ryzyka hipoglikemii powodują też znaczącą redukcję ryzyka sercowo-naczyniowego – podkreśla prof. Czupryniak. W przypadku GLP-1 przełomowe badanie dotyczyło jednego z tych leków: liraglutydu. W przypadku flozyn przełomem było badanie EMPA-REG OUTCOME, które wykazało, że zastosowanie empagliflozyny zmniejsza ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych u chorych na cukrzycę aż o 38 proc., o 32 proc. z dowolnej przyczyny, a o 35 proc. zmniejsza się liczba hospitalizacji z powodu zawału serca. Wyniki tego badania odbiły się szerokim echem w środowisku diabetologicznym, a sam lek został uhonorowany nagrodą Prix Gallien, uważaną za odpowiednik „medycznego Nobla”. – Kolejne badania nad innymi lekami z grupy flozyn również udowodniły korzystne działanie i redukcję ryzyka sercowo-naczyniowego. Niektóre badania wykazały redukcję zawałów, inne niewydolności serca. Potwierdziły, że leki wpływają korzystnie na układ krążenia – podkreśla prof. Czupryniak. – Cukrzyca sprzyja niewydolności serca. A jeżeli chory ma cukrzycę i niewydolność serca, to jego rokowanie jest podobne, a być może nawet gorsze niż w przypadku nowotworu złośliwego: tylko połowa chorych przeżywa 5 lat – zwraca uwagę prof. Grzegorz Dzida z Kliniki Chorób Wewnętrznych UM w Lublinie. Dzięki dobremu leczeniu cukrzyca nie musi prowadzić do powikłań i skracać życia. Nawet o 12 lat, jeśli chory przebył zawał. Nie tylko cukier Wartością nowoczesnych leków jest to, że nie tylko stabilizują poziom cukru we krwi, ale też mają szereg dodatkowych działań. – Analogi GLP-1 zwiększają uczucie sytości, zwalniają nieco perystaltykę żołądka, i w ten sposób przyczyniają się do spadku masy ciała. Obniżają glikemię, nie dają ryzyka niedocukrzeń i nie tyje się po nich – podkreśla prof. Dzida. Bardzo ciekawy jest mechanizm działania flozyn. – Przy opracowaniu tych leków zwrócono uwagę na znany od lat fakt, że niektóre osoby mają pewną mutację w białku, które zwrotnie wychwytuje w nerkach glukozę i sód z moczu. U tych osób glukoza jest wydalana z moczem. Pojawił się pomysł, by to białko zablokować farmakologicznie u chorych na cukrzycę. Okazało się, że prosta rzecz: uniemożliwienie organizmowi zatrzymania glukozy i sodu prowadzi do nieoczekiwanych wielokierunkowych skutków, korzystnych z punktu widzenia leczenia. Chory na cukrzycę przyjmujący flozyny wydala dziennie nawet 80 g glukozy, czyli w 2 tygodnie ok. 1 kg cukru! Spada poziom glukozy we krwi, więc nie pojawiają się uszkodzenia naczyń krwionośnych. Ale cukier to też kalorie, więc chory chudnie. Poza tym wydala więcej moczu, zmniejsza się też objętość krążącej krwi, co odciąża serce. To kolejne mechanizmy, które tłumaczą, dlaczego te leki tak dobrze wpływają na serce – opowiada prof. Czupryniak. Wraz z moczem chory traci też sód, co prowadzi do obniżenia ciśnienia krwi, a to też jest korzystne dla serca. Wszystkie mechanizmy działań flozyn nie zostały jeszcze do końca poznane, wciąż pojawiają się kolejne badania na ten temat: – Gdy organizm traci wraz z moczem glukozę, zaczyna ją uwalniać do krwi ze swoich zapasów wątroba. Robi to dlatego, że jest stymulowana przez glukagon. I właśnie ten wyższy poziom glukagonu też może mieć korzystny wpływ na serce, ponieważ glukagon wpływa na komórki mięśnia sercowego, poprawiając ich metabolizm – dodaje prof. Czupryniak. Skoro organizm pozbywa się glukozy wraz z moczem, to więcej energii czerpie ze spalania tłuszczów, a więc chory również z tego powodu traci na wadze. Flozyny są już dziś zarejestrowane i stosowane na każdym etapie leczenia cukrzycy typu 2. W Polsce rzadko którego chorego stać na leczenie nimi: żaden nowoczesny lek przeciwcukrzycowy w ostatnich latach nie wszedł do refundacji. – Gdy zastosujemy flozyny u chorego na początku leczenia, nie będzie miał niedocukrzeń, uchroni się przed powikłaniami, uszkodzeniem oczu, nerek, naczyń krwionośnych, schudnie. Chorego, który już przeżył zawał serca, leki będą chronić przed kolejnym incydentem sercowo-naczyniowym. To leki do bardzo szerokiego stosowania, jednak największy efekt będzie u chorych po zawale, u których zmniejszy się ryzyko zgonu. Ich niestosowanie jest po prostu nieetyczne – podkreśla prof. Czupryniak. Trudno dziś wyobrazić sobie niestosowanie insuliny. Chorzy na cukrzycę w Polsce wciąż czekają na kolejny przełom w leczeniu, zalecany przez Amerykańskie, Europejskie i Polskie Towarzystwa Diabetologiczne. © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych. yvmWf.
  • vz82iz8so6.pages.dev/75
  • vz82iz8so6.pages.dev/72
  • vz82iz8so6.pages.dev/378
  • vz82iz8so6.pages.dev/97
  • vz82iz8so6.pages.dev/248
  • vz82iz8so6.pages.dev/306
  • vz82iz8so6.pages.dev/199
  • vz82iz8so6.pages.dev/133
  • vz82iz8so6.pages.dev/207
  • leczenie cukrzycy typu 1 w niemczech